Malwinę znalazła moja babcia podczas spaceru w lesie. Była przywiązana do drzewa, wygłodzona, zmarznięta, nieufna wobec ludzi. W jej oczach widać było strach, musiała wiele złego doświadczyć z ręki poprzedniego właściciela. Po przyjeździe do dziadków pomogłam zająć się Malwinką. Zabraliśmy ją do weterynarza, zakupiłyśmy potrzebne leki i odpowiednią karmę. Powoli zaczęła przyzwyczajać się do nowego miejsca i do ciepła, którym została obdarowana. Pierwszy rok pobytu Malwinki u moich dziadków przebiegał już tylko lepiej. Niestety zła passa Malwinki nie skończyła się na tym.

Malwinka boryka się z niedoczynnością kory nadnerczy - tzw. chorobą Addisona. Jest ona stosunkowo rzadko diagnozowana u psów. Niestety miesiąc temu zdiagnozowaną ją u Malwinki, po tym jak doświadczała apatii, braku apetytu, biegunek oraz wymiotów. Psy chorujące na Addisona mają za niski poziom kortyzolu i aldosteronu w organizmie. Nieleczone schorzenie może doprowadzić do tzw. przełomu nadnerczowego (tachykardia, zapaść, objawy wstrząsu), którego najgorszą konsekwencją jest śmierć. Jest to choroba autoimmunologiczna, nie można jej zapobiec, ani wyleczyć. Malwinka do końca życia będzie musiała być leczona i często odwiedzać weterynarza. Potrzebujemy pieniędzy na zakup sterydów, które Malwina musi przyjmować regularnie - mineralokortykoidów, przyjmowanych co miesiąc w postaci zastrzyków oraz glikokortykoidów codziennie rankiem w tabletkach. Malwinka odbywa także częste wizyty u weterynarza w celu przeprowadzania niezbędnych badań krwii.

Potrzebujemy środków na specjalistyczne leki, wizyty u weterynarza, lepszej jakości karmę, witaminy na zdrową sierść. Dziękujemy serdecznie za każdą pomoc, nie możemy pozwolić Malwince więcej cierpieć.