Nazywam się Dominik Stolarczyk, mam 24 lata.

Wieczorem w niedziele przed godzina 18 spłonął mi dom z przyczyny wybuchu samochodu. Będąc z kolega w garażu poczułem, że z mojego samochodu zaczął ulatniać się gaz, więc oboje stwierdziliśmy, że najlepszym wyjściem będzie wypchnięcie go z garażu przed dom. W trakcie czego wystąpił nagle wybuch. Ja miałem te szczęście, że mnie wypchnęło w powietrze z dala od samochodu. Byłem przerażony, nie wiedziałem od czego zacząć i kogo/co ratować jako pierwsze. Na szczęście rodzicom i babci nic się nie stało. Wszyscy wyszli tak, jak byli ubrani. Wszystko było doszczętnie spalone. Widok i emocje jakie mi towarzyszyły były przerażające. Idzie zima, święta. Nigdy nie myślałem, że będę zmuszony by o to prosić, ale nie wyobrażam sobie żebyśmy nie mieli z moja rodzina dachu nad głową. Liczy się każda złotówka. Wierzę, że są jeszcze ludzie, którzy wspólnymi siłami pomogą nam odbudować coś, na co pracowaliśmy całe życie a co straciliśmy w ułamku sekundy.