Pamiętacie jeszcze proludzką mamę czwórki kociąt? Dwa tygodnie temu zrezygnowani prosiliśmy Was o tymczas dla nich i wiecie co? Nie zawiedliście! Paulina zgłosiła się na bycie ich domem tymczasowym, dzięki czemu już grzeją dupki w ciepłym posłaniu  

Można powiedzieć, że miały szczęście w nieszczęściu, takich zgłoszeń jest mnóstwo, niestety nie wszystkim możemy pomóc. Ograniczają nas zawsze 3 przyczyny - dom tymczasowy, bo bez tego nie możemy nic zrobić, jeżeli nie mamy gdzie ulokować kota. Dwa - nasze możliwości fizyczne i czasowe…nierzadko zaraz po pracy jedziemy łapać koty, robić dyżury, karmić je, sprzątać, wybawiać, jeździć na wizyty do lecznicy... ale to już nasze zmartwienie! I w końcu - finanse, tu temat trudny, bo jeżeli macie kota, to pewnie sami wiecie, że każda wizyta u weterynarza to spory wydatek, a jeżeli jeszcze nie zapłaciliście rachunku mającego trzy zera z tyłu to jesteście szczęściarzami. Niestety pieniądze nie rosną na drzewach, a nasze szczęście polega co najwyżej na znajdywaniu czarnych kotów na ulicy, a nie na wygranej w totka. Weterynarze mają dobre serca, ale oni też muszą opłacać rachunki, dlatego wierząc w to, że wspólnymi siłami możemy uratować te małe kocie istoty, zakładamy zbiórkę - każdy z nich odbył już wizytę w lecznicy, teraz na naszej głowie jest faktura do opłacenia! Na nasze szczęście wszyscy są zdrowi, pierwsze odrobaczenie i szczepienie już za nimi, matka została już też wykastrowana, testy FIV/Felv ujemne, przed nami jeszcze drugie odrobaczenie i drugie szczepienie kociaków, a w swoim czasie także kastracja maluchów. Zakładamy zbiórkę na pełną profilaktykę całego miotu, jeżeli możecie nas wspomóc to Flora, Yuzu, Mochi, Zoe i Piorun będą Wam wdzięczni - UWAGA: Płacą w kłaczkach!

A po osiągnięciu odpowiedniego wieku będą także do adopcji!