EDIT 26.04.2024: Bardzo dziękujemy za Wasze wielkie serca. W kilka godzin udało się osiągnąć cel, który wydawał się tak odległy. Nie potrzebujemy więcej. Jesteście prawdziwymi Bohaterami. Każda złotówka, która została wpłacona powyżej 2000 złotych trafi do Fundacji Judyta. To organizacja, która uratowała życie Peppera i dała mu nadzieję na lepsze jutro - ostatecznie pełen miłości i ciepła dla niego dom.

Cześć,

mam na imię Pepper i jestem dumnym 6-letnim psem najwspanialszej rasy mieszanej. Tak, jestem uroczym kundelkiem.

Zacznijmy od tego - jest mi bardzo głupio prosić o pomoc. Wiem, że zawsze mogę liczyć na swoich ludzkich rodziców i wiem, że i tym razem zrobią wszystko, żeby mi pomóc. Ale wiem też, że jest im trudno, więc chcę jakkolwiek im pomóc.

Mój prywatny dramat zaczął się kilka dni temu. Wymusiłem (tak, umiem używać swoich uroczych oczu) wyjście na piłkę. Pobiegałem jak zawsze, było super! Nagle łup, ból, lewa łapka z tyłu kompletnie odmówiła mi posłuszeństwa. Choć widziałem nadzieję w oczach opiekunów, to ja już wiedziałem, że jest źle. Jestem bardzo dzielny i nie chciałem dać tego po sobie poznać, nie marudziłem, ale dobrze, że zabrali mnie od razu do domu.

Szybka wizyta u weterynarza i skierowanie do specjalisty. Tam już w zasadzie czekałem na wyrok. Badania pod narkozą (ale miałem sny, to Wam mówię!), wyniki. Zerwane więzadło. Pan doktor zaczął tłumaczyć smutnym mamie i tacie jak to wygląda. Usłyszeliśmy, że to więzadło już nigdy nie zadziała i potrzebny jest bardziej skomplikowany zabieg - TTA Rapid. W skrócie polega on na przerobieniu mojej łapki tak, żeby więzadło nie było więcej potrzebne.

Rodzice od razu powiedzieli, że się zgadzają. Bardzo chcą mi pomóc i wiem, że wszystko będzie dobrze. Niestety, operacja jest całkiem skomplikowana. Nie do końca ogarniam swoim psim mózgiem te wszystkie pieniądze i inne niepotrzebne dla mnie rzeczy, ale chyba muszą wysupłać w kilka dni ponad 4000 tysiące złotych. Chcę trochę się włączyć do tego i dlatego zakładam tę zbiórkę. Przednie łapki wciąż mam sprawne, więc mogę pisać na klawiaturze.

Ale skoro jesteśmy przy przednich łapkach i zdrowej, prawej, tylnej. Jeśli szybko nie przejdę operacji, to moje korpulentne i potężnie zbudowane ciało (jestem psim Adonisem) będzie obciążało pozostałe kończyny i niestety one też mogą mi się popsuć. O zgrozo!

Czeka mnie długa droga. Operacja to dopiero początek. Po niej podobno mam chodzić na jakieś specjalne spotkania (rehabilitacja czy coś takiego), żeby nauczyć się używać mojej prawie nowej łapki. Teraz jest mi trochę smutno, ale wiem, że będzie dobrze. Jeśli ktoś z Was chciałby mi pomóc, to będę wdzięczny. Wdzięczność to nie wszystko - obiecuję dostarczyć swoje zdjęcie z autografem dla każdego, kto zakupi je poniżej (zdjęcie zostanie dostarczone drogą elektroniczną, bo jestem świadomym psem i zmniejszam ślad węglowy). Pamiątka zostanie wysłana po zakończeniu zbiórki :)