Proszę, pomóżcie mi walczyć o życie Bianusi!
Proszę, pomóżcie mi walczyć o życie Bianusi!
Our users created 1 268 065 fundraisers and raised 1 465 781 344 zł
What will you fundraise for today?
Description
Oto Bianka, moja 3-letnia biała suczka przypominająca corgisia, która na swoich krótkich nóżkach musiała dźwigać wiele krzywd, jakich w życiu doznała.
Bianusia w swoim krótkim życiu wiele przeszła: urodzona z krzywymi przednimi łapkami, żyła sobie w Ukrainie i nie wiadomo przez jak długi czas była bezdomna. Błąkała się sama po ulicach kraju ogarniętego wojną, z suchym źdźbłem trawy wbitym w szyję tak długo, aż nie została złapana przez dobrych ludzi i poddana dwóm operacjom w warunkach polowych. Krótko potem udało się zorganizować transport Bianki wraz z innymi pieskami do Polski, do Asi z @wioskowomi, która otoczyła ją opieką i miłością. Tam znalazłam Bianusię i od razu poczułam, że to ONA. I nagle do mojego życia wkradło się 7kg pluszowej miłości, puchata, aksamitna suczka o bursztynowych oczkach, która od pierwszego dnia uznała mnie za swoją. Pomimo trudności związanych z emocjami adopcyjnymi, Bianka szybko odnalazła się w swoim nowym świecie, otoczyła mnie bezwarunkową miłością i zaakceptowała, że wszystkie łóżeczka, kocyki, zabawki, a nawet smycz – są różowe. Obok trudów klimatyzowania się w nowym domu, rozpoczęłyśmy wspólne pobudki z buziaczkami, długie spacerki, zabawy i życie we dwie. Tak miało być już na nasze zawsze. Powtarzałam jej „tylko Ty i ja, razem na zawsze”, a ona lizała mnie po nosie. Nie wiedzieć kiedy Bianusia posklejała moje połamane i podeptane serce – nieudolnie, jak to dziecko – jak gdyby użyła tylko taśmy klejącej. Ale najlepiej jak umiała. I wtedy myślałam, że moje serce się zagoi właśnie dzięki niej. Nie sądziłam, że rozpadnie się na nowo tak szybko.
Pewnego dnia Bianka zaczęła ciężej oddychać, natychmiast wkroczył antybiotyk, ale z powodu braku poprawy, odwiedziłyśmy kardiologa, w kolejnym kroku wykonałyśmy badania bronchoskopii i rhinoskopii, już w znieczuleniu ogólnym. Wtedy usłyszałam, że Bianusia ma guza w nosku, który utrudnia jej swobodne oddychanie, pobrano biopsję do badania histopatologicznego, po którym nastąpił najdłuższy w świecie miesiąc oczekiwania na wynik. Byłam przekonana, że to będzie łagodna zmiana, bo przecież mój piesek już tyle wycierpiał. Ale życie jest niesprawiedliwe i diagnoza była okrutna. Rak lity jamy nosowej, nieoperacyjny. Natychmiast udałyśmy się do onkologa, gdzie zaproponowano nam dwie drogi leczenia – paliatywną chemioterapię, dającą nam zaledwie parę miesięcy razem oraz radioterapię, mogącą zahamować rozwój choroby, zniszczyć częściowo zmianę i zapewnić komfort swobodnego oddychania na dłuższy czas. Zdecydowałam się bez chwili wahania walczyć o mojego pieska, szybko przeszłyśmy kwalifikację w jedynym w Polsce ośrodku wykonującym naświetlanie tak malutkich obszarów, zrobiłyśmy tomografię i już za kilka dni rozpoczynamy radioterapię, by jak najszybciej odblokować nosek i pomóc Biance normalnie oddychać. Niestety i to okazało się być za mało – podczas wizyty u onkologa wykryto guzek na listwie mlecznej, który okazał się również nowotworem, i który będziemy musiały pilnie leczyć zaraz po zakończeniu radioterapii.
Każdego dnia widzę mojego pieska, który jest coraz słabszy, spacery trwają długo, bo Bianusia chodzi powoli jak seniorek, oddycha pyszczkiem i przez to jeszcze szybciej się męczy, coraz częściej niosę ją zmęczoną do domu na rękach. Widzę jak traci apetyt – nie tylko na jedzenie ale i na życie. Co dopiero nauczyła się bawić zabawkami, a dzisiaj błogosławieństwem jest choć krótka chwila wspólnej zabawy i uniesionego ogonka. O radosnych pobudkach już niemal zapomniałam, dziś to ja ją budzę i dopiero po ubraniu szelek w łóżeczku, Bianka wstaje do wyjścia na spacerek. Patrzenie jak ta kochana istotka traci radość łamie mi serce, ale staram się z całych sił robić wszystko co w mojej mocy by ją ratować, przywrócić jej komfort życia i zahamować rozwój choroby.
Z całego serca proszę Was o pomoc w uzbieraniu kwoty potrzebnej do leczenia Bianki, które jest potwornie drogie i przerasta moje możliwości. Radioterapia to jedyna szansa jaką mamy. Sam koszt naświetlania to ponad 25.000 zł, do tego całe mnóstwo badań i leków, baki paliwa, przed nami także mastektomia i chemioterapia. Prosząc o pomoc czuję ogromny wstyd i bezradność, ale moja determinacja, by ratować moją ukochaną Bianusię daje mi odwagę zwrócenia się do Was. Proszę, pomóżcie nam odzyskać nasze „na zawsze tylko Ty i ja”.
Marta

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Walczymy Królowo!