id: fufvn4

Proszę, pomóżcie mi walczyć o życie Bianusi!

Proszę, pomóżcie mi walczyć o życie Bianusi!

Our users created 1 276 936 fundraisers and raised 1 490 381 586 zł

What will you fundraise for today?

Create fundraiser

Description

Oto Bianka, moja 3-letnia biała suczka przypominająca corgisia, która na swoich krótkich nóżkach dźwiga wiele krzywd, jakich w życiu doznała.


Bianusia w swoim krótkim życiu wiele przeszła: urodzona z krzywymi przednimi łapkami, żyła sobie w Ukrainie i nie wiadomo przez jak długi czas była bezdomna. Błąkała się sama po ulicach kraju ogarniętego wojną, z suchym źdźbłem trawy wbitym w szyję tak długo, aż nie została złapana przez dobrych ludzi i poddana dwóm operacjom w warunkach polowych. Krótko potem udało się zorganizować transport Bianki wraz z innymi pieskami do Polski, do Asi z @wioskowomi, która otoczyła ją opieką i miłością. Tam znalazłam Bianusię i od razu poczułam, że to ONA. I nagle do mojego życia wkradło się 7kg pluszowej miłości, puchata, aksamitna suczka o bursztynowych oczkach, która od pierwszego dnia uznała mnie za swoją. Pomimo trudności związanych z emocjami adopcyjnymi, Bianka szybko odnalazła się w swoim nowym świecie, otoczyła mnie bezwarunkową miłością i zaakceptowała, że wszystkie łóżeczka, kocyki, zabawki, a nawet smycz – są różowe. Obok trudów klimatyzowania się w nowym domu, rozpoczęłyśmy wspólne pobudki z buziaczkami, długie spacerki, zabawy i życie we dwie. Tak miało być już na nasze zawsze. Powtarzałam jej „tylko Ty i ja, razem na zawsze”, a ona lizała mnie po nosie. Nie wiedzieć kiedy Bianusia posklejała moje połamane i podeptane serce – nieudolnie, jak to dziecko – jak gdyby użyła tylko taśmy klejącej. Ale najlepiej jak umiała. I wtedy pomyślałam, że moje serce się zagoi właśnie dzięki niej. Nie sądziłam, że rozpadnie się na nowo tak szybko.


Pewnego dnia Bianka zaczęła ciężej oddychać, natychmiast wkroczył antybiotyk, ale z powodu braku poprawy, odwiedziłyśmy kardiologa, w kolejnym kroku wykonałyśmy badania bronchoskopii i rhinoskopii, już w znieczuleniu ogólnym. Wtedy usłyszałam, że Bianusia ma guza w nosku, który utrudnia jej swobodne oddychanie, pobrano biopsję do badania histopatologicznego, po którym nastąpił najdłuższy w świecie miesiąc oczekiwania na wynik. Byłam przekonana, że to będzie łagodna zmiana, bo przecież mój piesek już tyle wycierpiał. Ale życie jest niesprawiedliwe i diagnoza była okrutna. Rak lity jamy nosowej, nieoperacyjny. Natychmiast udałyśmy się do onkologa, gdzie zaproponowano nam dwie drogi leczenia – paliatywną chemioterapię, dającą nam zaledwie parę miesięcy razem oraz radioterapię, mogącą zahamować rozwój choroby, zniszczyć częściowo zmianę i zapewnić komfort swobodnego oddychania na dłuższy czas. Zdecydowałam się bez chwili wahania walczyć o mojego pieska, szybko przeszłyśmy kwalifikację w jedynym w Polsce ośrodku wykonującym naświetlanie tak malutkich obszarów, zrobiłyśmy tomografię i już za kilka dni rozpoczynamy radioterapię, by jak najszybciej odblokować nosek i pomóc Biance normalnie oddychać. Niestety i to okazało się być za mało – podczas wizyty u onkologa wykryto guzek na listwie mlecznej, który okazał się również nowotworem, i który będziemy musiały pilnie leczyć zaraz po zakończeniu radioterapii poprzez mastektomię i resekcję guza.


Każdego dnia widzę mojego pieska, który jest coraz słabszy, spacery trwają długo, bo Bianusia chodzi powoli jak seniorek, oddycha pyszczkiem i przez to jeszcze szybciej się męczy, coraz częściej niosę ją zmęczoną do domu na rękach. Widzę jak traci apetyt – nie tylko na jedzenie ale i na życie. Co dopiero nauczyła się bawić zabawkami, a dzisiaj błogosławieństwem jest choć krótka chwila wspólnej zabawy i uniesionego ogonka. O radosnych pobudkach już niemal zapomniałam, dziś to ja ją budzę i dopiero po ubraniu szelek w łóżeczku, Bianka wstaje do wyjścia na spacerek. Patrzenie jak ta kochana istotka traci radość łamie mi serce, ale staram się z całych sił robić wszystko co w mojej mocy by ją ratować, zahamować rozwój choroby i przywrócić jej komfort życia. A ponad to wszystko, dać nam czas i szczęście, na które obie zasługujemy.


Z całego serca proszę Was o pomoc w uzbieraniu kwoty potrzebnej do leczenia Bianki, które jest potwornie drogie i przerasta moje możliwości. Radioterapia to jedyna szansa jaką mamy. Sam koszt 3-tygodniowego naświetlania i pobytu w ośrodku to 30.000 zł, do tego całe mnóstwo badań i leków, baki paliwa, przed nami także mastektomia i chemioterapia. Prosząc o pomoc czuję ogromny wstyd i bezradność, ale moja determinacja, by ratować moją ukochaną Bianusię daje mi odwagę zwrócenia się do Was. Proszę, pomóżcie nam odzyskać nasze „na zawsze tylko Ty i ja”.

Marta

There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Comments 1

 
2500 characters