Zbieram na rehabilitację i powrót do zdrowia po 2 poważnych operacjach

Mam na imię Andrzej i mam 39 lat. W tym wieku zwykle nie myśli się o śmierci, szpitalach i operacjach. Niestety, ja nie mogę tego o sobie powiedzieć. Jeszcze 5 lat temu byłem zdrowym, zadowolonym z zycia człowiekem : mialem fajna prace, hobby, plany na przyszlosc. Wrocilem z wizyty od tescia i nagle poczulem ból w klatce piersiowej. Szybka akcja karetka, operacja i diagnoza: tętniak aorty.

Cudem przezylem. Przez kilka miesiecy dochodzilem do siebie. Zalamalem sie. Później comiesieczne wizyty kontrolne, diety, stos tabletek. Wraz z biegiem czasu oswoilem sie z sytuacja, wrocilem do normalnego zycia. W tym roku planowalem zakupy swiateczne, jednak na nie nie dotarlem. W nocy 14 grudnia zemdlalem w domu. Powtórka z przed 5 lat. Karetka i kolejna operacja ratująca zycie. Tym razem inna diagnoza - wylew krwi do mózgu. Niewiadomo bylo, czy dożyję kolejnego dnia. Przez tydzień byłem w śpiączce farmakologicznej, poźniej powolny proces wybudzania. Zostałem wypisany do domu z szeregiem powikłań po wylewie : zaburzenia mowy (afazja i dyzartria), zaburzenia poznawcze (w tym dyskalkulia), zaniki pamięci, zawroty głowy, problemy z poruszaniem się, ubieraniem i inne. Teraz dochodzę do siebie w domu i oczekuję na miejsce w ośrodku rehabilitacyjnym. Tydzień pobytu tam to koszt ok. 3 tys zlotych, ja muszę spędzić tam co najmniej 5 tygodni. Pozniej czekaja mnie dlugie miesiace lub lata rehabilitacji poza osrodkiem. Niewiadomo w jakim stopniu dojde do sprawnosci, czy bede mogl wogole wrocic do pracy, kierowac autem i normalnie sie poruszac. Czy moje zycie ma "sie skonczyc" w wieku 39 lat?