Dinek to koń, na którym przez wiele lat pierwsze swoje kroki stawiało wielu jeźdźców. Dinek byl cierpliwy i dzielnie wozil na swoim grzbiecie wielu adeptów jeżdziectwa, zawsze łagodny i spokojny, taki niezwykly konik o dzielnym sercu. Kiedyś dawno temu byl sportowcem i taki w glebi duszy pozostal.... Każdy, kto go poznał, mówił, ze to niezwykły koń, że takich wlaściwie nie ma... W 2015 roku trafił do nas, gdzie wprowadził moją córkę w jeździecki świat, za co zawsze bede mu wdzięczna . W końcu nadszedł czas na godną emeryturę i zdecydowałyśmy , że najlepszym pomysłem będą łąki. Wstawiłyśmy go do miejsca z polecenia , które jednak znajdowało się dość daleko , ze względu na brak miejsc w pobliskich stajniach. Niedawno miejsce się zwolniło, więc postanowiłyśmy go przestawić bliżej, żeby mieć możliwośc częstszych odwiedzin. Jak zawsze po zmianie miejsca podałyśmy odrobaczenie , dzień poźniej koń " zakolkował. " Od razu wezwałyśmy weterynarza , który wykonał płukanie żałądka , jednak w nocy znowu się pogorszyło , nie było rady trzeba było jechać do szpitala . Okazało się, że jest to zatrucie całego organizmu przez ogromną ilość robaków , których koń nabawił się na łąkch , mimo rzekomego odrobaczania, Po podaniu odrobaczenia robaki sie zaktywizowały i zaczęly wydzielać toksyny, które, gdyby nie szybka szpitalna pomoc, mogły bez problemu zabic tego dzielnego konika, Dinuś walczy o życie, niestety koszty leczenia i terapii przerosły nasze możliwości, dlatego zwracamy się o pomoc do Was, liczy się każda złotówka. Ja sama staram się pomóc jak mogę, lecz ten trudny rok bardzo dotknął moja Rodzinę i wplynął na możliwości, rónież te finansowe....Dziękujemy każdemu, kto zdecyduje sie wspomóc Dinusia w tej walce. Wierze, ze ten sportowiec, z Waszą pomocą jak zawsze podniesie swoja glowę i pokona jeszcze jedną przeszkodę, Zdjęcia diagnozy oraz konia w trakcie leczenia załączone na dwóch ostatnich zdjęciach.