W Boże Narodzenie nasz ulubiony Ptyś zachorował. Po kilku wizytach u różnych weterynarzy udało się go troszkę podleczyć.

Nasz kotek ma 5 lat i na co dzień jest pełnym sił energicznym zwierzakiem. Kiedy zdecydowaliśmy się go przygarnąć gdy był małą znajdą. Sądziliśmy, że jesteśmy w stanie dać mu dobry przytulny dom i ogrom miłości. Nie spodziewaliśmy się jednak że koszty jego późniejszej choroby i leczenie będzie tak kosztowne, nie wyobrażamy sobie go nie ratować, ale antybiotyki, wizyty i specjalistyczna karma to wszystko powoli przerasta nasze zasoby. Kotek ma założony cewnik, wymaga codziennych kroplówek, lekarstw i badań, mamy nadzieję że z dnia na dzień jego stan będzie się poprawiał i jego nerki zaczną pracować normalnie. Nie wyobrażamy sobie stracić naszego pupilka.

Jeżeli też tak jak my kochasz futrzaki i masz możliwość wpłacić choć kilka złotych na leczenie Ptysia to będziemy bardzo wdzięczni - on sam nie może prosić o pomoc więc my prosimy w jego imieniu