id: gduece

Proszę o pomoc - kierunek zdrowie

Proszę o pomoc - kierunek zdrowie

Our users created 1 166 512 fundraisers and raised 1 213 135 895 zł

What will you fundraise for today?

Description

Hej kochani! 🙏🙏🙏


To jeden z ważniejszych momentów w moim życiu. Otwieram się przed Wami.Otwieram się z tematami, które były jednymi z moich największych blokad od kiedy pamiętam. Finanse i zdrowie. 


Znacie mnie z różnych moich działalności i twórczości. Niektórzy znają mnie od strony tańca, niektórzy od strony moich występów cyrkowych (fireshow itd.), niektórzy znają mnie od strony mojej poezji, a jeszcze inni doświadczyli moich masażów. 


Zacznę od tego, że potrzebuję Waszego wsparcia. Wsparcia w materii. Wsparcia finansowego. Jest to dla mnie ogromne wyjście ze strefy komfortu, że proszę o to na forum publicznym. 


Zawsze byłem osobą dającą. Dawałem ludziom uwagę, czas, wysłuchanie, wsparcie, pomoc, przestrzeń, opiekę. Pomagałem innym na wiele sposobów. Jednak robiłem to przekraczając siebie i nie dbając o swoje zdrowie oraz swoje potrzeby. Stawiałem siebie na ostatnim miejscu i doprowadzałem się do granicy wytrzymałości zarówno na płaszczyźnie fizycznej jak i emocjonalnej. 


Funkcjonowałem tak z wielu powodów, ale najważniejsze z nich są dwa. Pierwszy z nich to fakt, że doświadczyłem w młodych latach w domu przemocy psychicznej i wielu patologii i nie chciałem, by ktololwiek czuł się tak źle jak ja przez wiele lat. A drugi i wynikający z pierwszego powód to to, że pomagałem innym z pozycji braku w sobie. Moja podświadomość podpowiadała mi, że pomagając innym wypełnię siebie, moje poczucie bycia wybrakowanym i uleczę lęk przed odrzuceniem.


Uczę się już od paru lat zdrowego funkcjonowania na wielu płaszczyznach. Coraz bardziej dbam o swoje zdrowie. Ten post jest kolejnym potężnym krokiem na ścieżce mojego zdrowienia, mojego dbania o siebie. Uczę się prosić. Nie umiałem tego przez większość życia. Czułem się winny prosząc kogoś o nawet najmniejsze rzeczy lub jeszcze częściej nie prosiłem o nic bojąc się, że moja prośba będzie oceniona lub że to zły moment na nią. A przyzwyczajajac innych do tego, że jestem tym który daje bez ograniczeń, dawałem im poczucie że moje zasoby sił są nieograniczone. Dawałem też ludziom do zrozumienia, że tym co ja dostaję w ramach wymiany energii jest fakt, że mogę o nich zadbać, bo skoro robię to z taką ochotą i przyjemnością to nie potrzebuję tego by zatroszczyć się o moje potrzeby, bo moją potrzebą jest przecież dbanie o innych. 


Podświadomie dbając o innych chciałem uzyskać to, że zadbają o mnie, a przynosiło to odwrotny efekt. Nikt o mnie nie myślał. Kiedy byłem dzieckiem i nastolatkiem żeby uzyskać uwagę rodziców i otoczenia symulowałem choroby, bo moja potrzeba bycia widzianym i zaopiekowanym była tak zaniedbana. Kiedy byłem chory dostawałem współczucie i uwagę, ale jednoczenie w życiu przyjmowałem rolę ofiary, rolę osoby pokrzywdzonej. A moje choroby z tych symulowanych przeradzały się w prawdziwe. Miałem infekcję za infekcją. 


Przez długie lata nie mówiłem o tym, co mnie boli. Dziś wychodzę z tego schematu. Jawnie mówię o swoich potrzebach. Mówię o nich nawet kiedy się boję. Nawet kiedy mój wewnętrzny krytyk i sędzia mówią mi, że moje potrzeby mogą być źle odebrane lub mogą być za duże i wyrażanie ich otwarcie może być nietaktowne. Wyrażam. To moja ścieżka zdrowienia. Potrzebuję się wyrazić. Potrzebuję dać sobie wsparcie. Potrzebuję dać sobie przyzwolenie na proszenie o wsparcie. 


Zatem dbając o swoje zdrowie i o kompletność historii o wracaniu do niego nie mogę też pominąć jednego faktu. Część z Was o tym wie, część nie. 7 lat temu byłem potrącony przez samochód. Zetknąłem się ze śmiercią. Prędkość samochodu była taka że równie dobrze mogłem zginąć. Udało mi się przeżyć. Dostałem drugie życie. Miałem parę bardzo poważnych złamań. Teraz mam metal w ciele w 4 miejscach. Po wypadku większość mojego ciała doszła do siebie. Najdłuższą przeprawę mam z zębami, na które po wypadku wydałem dziesiątki tysięcy. Nadal jeszcze trochę drogi przede mną. 


Myślałem że wypadek już był dawno za mną. Ostatnio dowiedziałem się jak bardzo się myliłem. Ponad miesiąc temu 4 dni przed przedpremierą spektaklu, który współtworzyłem wysiadły mi plecy. Wykonałem jeden ruch i trach. Ledwo mogłem chodzić. Byłem w Lublinie.. Moja reżyserka poleciła mi pewnego cudotwórcę. Człowieka z ponad 30letnią praktyką. Poszedłem do niego. Pomógł mi, postawił mnie na nogi. Powiedział, że moje ciało ma zapisaną w sobie przeogromną traumę. Niby o tym wiedziałem, ale dopiero wtedy to zrozumiałem, a raczej poczułem. Doszło do mnie to, że z poziomu głowy puściłem to co mi się przytrafiło, z poziomu serca przyjąłem to i pogodziłem się z tym, ale moje ciało nadal trzymało w sobie zapis tego zdarzenia, zapis śmierci. Moje ciało od wypadku przez 7 lat nosiło w sobie lęk przez życiem, a raczej lęk przed utratą zdrowia, który skutkował blokadą przez życiem w pełni. 


Zrozumiałem też że moje ciało po wypadku kiedy zostało poskładane, nauczyło się nowych dróg ruchu, które niekoniecznie były zdrowe. Dlaczego? Ponieważ zblokowane i przykurczone mięśnie nie dawały mi pełnego zakresu ruchu, a moje ciało w ruchu codziennym jak i tańcu znajdywało inne drogi rekompensując dysproporcje, nierówności i blokady w ciele. 


Po masażu u wcześniej wspomnianego cudotwórcy zrozumiałem w jak złym stanie jest moje ciało i że potrzebuję o nie zadbać. Zrozumiałem, że potrzebuję zadbać kompleksowo o swoje zdrowie. Niestety nie stać mnie na chodzenie do specjalistów czy do masażysty, który by mi pomógł. 


Po wypadku również ucierpiały moja szczęka i zęby. Przez ostatnie lata w związku z tym wydałem na leczenie zębów dziesiątki tysięcy. Nadal daleka droga przede mną. Powoli staram się leczyć zęby. Jednak przez długi czas wydając na zęby nie byłem w stanie wydawać na swój rozwój już nie mówiąc nawet o przyjemnościach.


Zatem proszę Was o wsparcie. Proszę Was o pomoc w zdrowieniu. Czuję, że przez ostatnie lata buduję wokół siebie rodzinę. Rodzinę pięknych ludzi, którzy widzą się, czują się i pomagają sobie w różnych sytuacjach. Czuję, że chcę  prosić świat i ludzi otwarcie o wszystko. Czuję, że jestem w momencie słabości i potrzebuję oprzeć się na rodzinie. Oprzeć się na kręgu i zaufać, poczuć, że nie jestem sam. Pozwalam sobie puścić kontrolę i nie oceniać się. Pozwalam sobie upaść, bo wiem że mnie złapiecie. 


Jestem tu gdzie jestem, akceptuję to. To moje życie. Chcę wrócić do zdrowia, by móc kreować swoje życie i wspierać świat bez lęku o swoje zdrowie, o swoje bezpieczeństwo. Nie chcę już żyć w trybie walki o przetrwanie. 


Proszę o pomoc. Proszę o pomoc każdego, kto czuje że ma przestrzeń żeby mnie wesprzeć. Każdego kto chce dołożyć się do mojego zdrowia. Każdego kto poczuł, to czym się tutaj podzieliłem. 


Proszę o pomoc. Tak zwyczajnie.Choć ze łzami w oczach. Bo to dla mnie ogromny krok. Pozwolić sobie być zobaczonym. Pozwolić sobie być człowiekiem w słabości. 


Zawsze czułem, że prosząc muszę dać coś w zamian. Teraz proszę po prostu. W zamian otrzymacie moją ogromną wdzięczność i moje słowo, że będę o siebie dbał lepiej i że dzięki temu będę mógł dbać o świat i o Was lepiej. 


Przyjmuję Waszą pomoc. W każdej formie.Finansowej. Dobrego słowa. Dobrej myśli. W tym czym zechciecie mnie obdarować w tym momencie. Otwieram się na przyjęcie tego, co świat ma dla mnie. Wierzę w swoje zdrowie. Wierzę, że po nie idę. Wierzę, że już w nim jestem. Wierzę, że jestem bezpieczny. Wierzę, że już nie jestem biedny. Wierzę, że już nie jestem ofiarą. Wierzę, że żyję w obfitości. 


Dziękuję za Waszą energię. Dziękuję, że mogę się przed Wami otworzyć. Dziękuję, że jesteście. Dziękuję za rodzinę. Dziękuję. 


🌊🌼💜✨🦋☺️🙏


There is no description yet.

There is no description yet.

The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
Find out more

Donations 149

preloader

Comments 5

 
2500 characters