Jestem osobą prywatną, która swój wolny czas i oszczędności poświęca na pomoc kotom wolno żyjącym i bezdomnym. W mojej miejscowości (gmina Tuchola) leczę, kastruję, stawiam domki i dokarmiam koty z własnych środków. Oprócz moich własnych zwierząt na stałe opiekuję się piątką kotów bezdomnych.  W okolicy nie działa żadna fundacja dla kotów, więc staram się pomagać jak mogę. Niestety w gminie ciężko się doprosić nawet o talony na kastracje… Każdego nowego kota, który pojawi się w mojej okolicy samodzielnie wyłapuje, kastruje z własnych środków, jeśli potrzeba również leczę i staram się mu znaleźć dobry dom, lub dołączam do mojego stada jeśli nie ma na to szans. 

Nauczona doświadczeniem nie oddaje kotów w “dobre ręce”, ale szukam osób odpowiedzialnych i świadomych co znaczy opieka nad kotem. Każdy kot, który trafia przeze mnie do nowego domu musi być zaczipowany i wykastrowany ( w przypadku kociąt nowy właściciel musi się zobowiązać do kastracji i niedopuszczenia do rozmnożenia zwierzęcia). 

Niestety w chwili obecnej nie mam pracy a moje oszczędności szybko się kurczą, dlatego muszę prosić o pomoc. 

Pod moją opieką znalazły się dwa kocięta. Biało-bury chłopiec (synek dzikiej kotki, która jest już po kastracji) i trikolorowa, rezolutna dziewczynka znaleziona na ulicy. Maluchy są zabezpieczone i odrobaczone, mają około 10 tygodni, w uszach świerzb (na który już dostały leki), ale poza tym nic im nie dolega. Oba są do adopcji. Chciałabym, żeby do nowych domów pojechały z pełnym pakietem, to znaczy szczepienia, chip, testy fiv/felv. Niestety nie jest to tania sprawa...

Może ktoś chciałby się dorzucić? Będę bardzo wdzięczna za każdą złotówkę.