Kasię znam od dawna, mieszkałyśmy na jednym osiedlu, blok w blok.

Kasia od zawsze miała pod górkę, rodzice się Nią nie interesowali za bardzo, jej edukacja była im obojętna, dlatego Kasia dopiero jako osoba dorosła kończyła szkołę. Gdyby nie Karol, którego poznała i pokochała, nie wiadomo jak potoczyło by się jej życie.

Kasia wyprowadziła się do Karol, kilka lat później wzięli ślub i pojawiły się dzieci.

W tym czasie Karol podjął kilka nietrafionych decyzji finansowych m.in wziął kredyt na odremontowanie małego domku , w którym mieszkał z Rodziną

, co po jego nagłej śmierci na Covid poskutkowało ogromnymi problemami finansowymi Kasi i dzieci.

Co z tego, że Kasia i dzieci mają dach nad głową, skoro wisi nad nimi widmo utracenia wszystkiego, bo Karol nie przemyślał wielu rzeczy i teraz Kasia będąc na urlopie wychowawczym została ze wszystkim sama.? Nie dość , że w mieście w którym mieszka nie ma nikogo bliskiego, oprócz wspierającej ją grupy znajomych, to jeszcze dodatkowym ciosem było zawiadomienie od komornika, że Kasi została przysądzona spłata długów jej rodziców sprzed kilkunastu lat.

Smutne było również to , że Karola Tata a Dziadek dzieci zmarł na zawał w dzień pogrzebu Karola, od tamtej pory Rodzina Karola kompletnie się od Kasi odwróciła.

Kasia tak naprawdę , żyje już tylko dla dzieci i ma pełną świadomość, że za chwilę nawet ta odrobina normalności jaką jest ten mały domek zostanie im odebrana.

Zwracam się do was wszystkich i każdego z osobna.

Proszę wpłać dla Nich kilka złotych. Wiem, że czasy są trudne, ale dobro wraca, a dla dzieci i tak już traumą jest śmierć ukochanego Taty, nie pozwólmy, żeby spotkała ich następna tragedia kiedy będą musieli opuścić ich jedyny azyl bezpieczeństwa, dom.