Nie sądziłam, że kiedykolwiek przyjdzie mi zakładać zbiórkę i prosić o wsparcie, ale życie potrafi nas zaskoczyć...

15 września nasze rodzinne miasto, Stronie Śląskie, zostało zniszczone przez falę powodzi większą niż ta z 1997 roku. To, co wydarzyło się w jednej chwili, nie sposób opisać słowami.

Powódź, która spustoszyła nasze piękne miasteczko, nie oszczędziła również mojego brata, ojca samotnie wychowującego syna. Stracili swój dom – miejsce, które było ich bezpiecznym azylem.

Budynek, w którym mieszkali, już wcześniej ucierpiał podczas pierwszej powodzi, ale tym razem zniszczenia są na tyle poważne, że powrót do mieszkania jest niemożliwy, a w najbliższej przyszłości grozi mu rozbiórka. Strata domu to jednak nie jedyny problem – kredyt hipoteczny nadal cięży na barkach mojego brata.

Zebrane środki pozwolą na spłatę tego kredytu oraz na rozpoczęcie nowego życia. Mimo tego wszystkiego, mój brat obecnie jako wolontariusz pomaga swoim sąsiadom i mieszkańcom miasta. Nie myśli o własnej sytuacji, choć przed nim i jego synem trudna droga.

Jeśli możesz, bardzo proszę o wsparcie. Każda, nawet najmniejsza, kwota będzie teraz ogromną pomocą w tej dramatycznej sytuacji.

Dziękuję z całego serca za każdą formę wsparcia.