Mam cichą nadzieję, że ta historia jeszcze kogoś chwyci za serce tak, jak mnie.....Dlatego postanowiłam zrobić wszystko, żeby pomóc pewnej czworonożnej istocie. Bella to wspaniała, urokliwa sunia, której życie niestety nie było usłane różami. Ma 9 lat i kiedy ją poznałam ok. pół roku temu, była tak zaniedbana i schorowana, że wyglądała na staruszkę. Imię jakie jej nadano nie idzie niestety w parze z urodą domu i warunków, w których się wychowała. Belli nie było dane zaznać prawdziwej ludzkiej opieki i miłości. Sunia przez ostatnie lata u swojego dotychczasowego właściciela (który, na marginesie, sam niedomaga i wymaga opieki) była pozostawiona sama sobie. Niezależnie od pory roku, czy aktualnej pogody, całe dnie spędzała na dworze, wyglądając swoimi pięknymi, pełnymi tęsknoty oczami zza ogrodzenia małego, zarośniętego podwórka prosząc, aby ktokolwiek na chwilę się zatrzymał i pogłaskał choćby przez siatkę :(. W drodze do pracy zawsze parkowałam w sąsiedztwie posesji Belli. Odkąd ją zauważyłam polegującą w zaroślach, za każdym razem serce mi pękało, gdy nieśmiało podchodziła do mnie merdając ogonem po to, abym ją pogłaskała i pozwoliła się polizać po dłoni. Momentalnie skradła serce zarówno mnie jak i moim klientkom. We wrześniu 2023r. stan suni raptownie się pogorszył. Bella widząc mnie za siatką nie miała siły wstać z miejsca. Popiskiwała cicho i ledwo ruszała ogonkiem. Miała potworny smutek i cierpienie w oczach. Zaniepokoił mnie również jej charczący oddech. Zdałam sobie sprawę, że jeśli nie wezmę sprawy Belli w swoje ręce to może oznaczać jej koniec. Właściciel Belli z wdzięcznością oddał mi sunie, a ja obiecałam mu, że pomogę jej stanąć na nogi. I tak zaczęła się nasza wspólna droga - po życie i zdrowie Belli. Wkrótce znalazłam wspaniałego weterynarza, który wykazał się empatią i pomocą. Praktycznie nie brał pieniędzy za usługę a jedynie za leki. Wszelką dokumentację zbieram i mam do wglądu. Bella miała ogromne szczęście, że trafiła szybko do kliniki. Weterynarz stwierdził chorobę odkleszczową. Gdyby nie dostała natychmiastowej pomocy, nie przeżyłaby tygodnia. Pierwsze badania wykonane dzięki środkom ze zrzutki wykazały guzy na śledzionie i w obrębie sutków oraz zwyrodnienia wątroby z podejrzeniem nowotworu. Po wyprowadzeniu z choroby odkleszczowej przeprowadzona została sterylizacja wraz z wycięciem pakietów nowotworowych w obrębie sutków. Bella ma również zdiagnozowaną dysplazję obu stawów biodrowych. Poprawa mobilności oraz farmakologiczna ulga w bólu będzie się niestety również wiązała z wysokimi kosztami. Sytuacja bytowa Belli zaostrzyła się 2 tygodnie temu, gdy jej właściciel zmarł, a w domu pozostała jego 94 letnia schorowana mama, która z oczywistych powodów nie jest w stanie podawać suni karmy i leków. Obecnie Bella przebywa tymczasowo u mojej przyjaciółki, jest w trakcie dalszego diagnozowania w kierunku podejrzewanych zmian nowotworowych, przyjmuje już od kilku tygodni leki. Dzięki wspólnym wysiłkom kilkorga znajomych i przyjaciół, ich ogromnemu poświęceniu oraz dzięki Waszym środkom ze zrzutki udaje nam się zapewnić Belli dach nad głową, karmę, konieczne wizyty weterynaryjne oraz leki. Jednak środki topnieją, a to przecież dopiero początek drogi. Jestem zdeterminowana i będę walczyć do końca o to, aby Bella stanęła na własne nogi i dostała miłość i opiekę, której nigdy nie miała, a tak bardzo potrzebuje. W związku z tym Bella, ja oraz nasi przyjaciele apelujemy dziś o choćby symboliczną "złotówkę" na misję ratowania zdrowia i życia tej cudnej istoty. Jednocześnie z całego serca dziękujemy dotychczasowym darczyńcom - bez Waszego wsparcia byłoby niewyobrażalnie trudno dojść do tego punktu, w którym dziś Bella jest.
Dziękujemy za nadzieję na lepsze jutro… jestem pełna wiary, że niedługo Bella stanie o własnych siłach i będzie mogła cieszyć się innym, lepszym życiem❤️
There is no description yet.
Jesteś wielka!
Bella, trzymaj się. Staniesz na nogi i będzie Ci wspaniale.
Oddajemy swoje kieszonkowe na smaczki.
Trzymamy łapki.
Benio i Enzo.
Bella bardzo bardzo dziękuje ♥️♥️