Leczenie i diagnostyka kotki Śrubki
Leczenie i diagnostyka kotki Śrubki
Our users created 1 244 200 fundraisers and raised 1 396 402 264 zł
What will you fundraise for today?
Description
Śrubka trafiła do nas 5 lat temu ze złamanym biodrem. Ktoś postanowił dać kotu „nauczkę” bo poluje na gołębie. Jej ówczesna właścicielka zauważyła, że kotka kuleje ale zgłosiła się o pomoc dopiero, kiedy kotka przestała w ogóle wstawać!!
Weterynarz stwierdził złamanie kości udowej z przemieszczeniem. Przy tak skomplikowanym urazie skierowano nas do Specjalistycznej Kliniki w Gdyni gdzie lekarz oświadczył, że jedynym wyjściem jest operacyjne złożenie złamanych kości i zespolenie ich za pomocą gwoździ. Właścicielka Śrubki nie chciała pokryć kosztownej operacji i wyraziła zgodę na uśpienie kota. Zapłaciliśmy za operację, woziliśmy ją także na kontrolne wizyty i kotka została u nas. Dlaczego Śrubka? Bo została poskręcana na nowo.
Przez rok pobytu u nas Śrubka nie dawała się dotknąć. Każda próba pogłaskania kończyła się głośnym warczeniem. Nie wiemy jaką przeszłość miała, ale widok wyciągniętej ręki do pogłaskania ewidentnie wzbudzał w niej strach i reakcje obronne.
Zbiegiem czasu kotka złagodniał i nawet pozwalała brać się na ręce.
Ostatnio Śrubka zaczęła pić dużo więcej wody i częściej sikać. Praktycznie z dnia na dzień zaczęła więcej spać, stała się smutna, apatyczna. Badania krwi wykazały ostrą niewydolność nerek do tego nadciśnienie. Wyniki były na tyle złe, że weterynarz zasugerował rozważenie eutanazji, ponieważ leczenie byłoby długie, kosztowne i mogło okazać się nieskuteczne. Decyzję o leczeniu Śrubki podjęliśmy bez zastanowienia. Przez prawie dwa tygodnie codziennie Śrubka dostawał dożylne wlewy żeby pozbyć się mocznika i kreatyniny, do tego dwa razy dziennie antybiotyk, specjalna karma dla nerkowców. Przeszkolono nas jak w domu podawać podskórnie kroplówkę, którą otrzymywała co drugi dzień. W międzyczasie u naszego 18letniego Foxa wykryto chorobę serca. Doszło do tego, że w lecznicy spędzaliśmy 4- 5 godzin dziennie. Początkowo leczenie Śrubki przynosiło efekty. Raz w tygodniu chodziliśmy na kontrolne badanie parametrów nerkowych. Jej względny stan utrzymywał się przez ok. 2 miesiące a potem nastąpiło pogorszenie. Śrubka przestała jeść, przestała się myć, zaczęła chudnąć. Badania wykazały silną anemię. Podanie żelaza przyniosło poprawę na chwilę. Śrubka była na tyle osłabiona, że nawet nie broniła się przy podawanie dożylnych wlewów. Wyniki krwi były bardzo słabe, wlewy nie przynosiły poprawy. Śruba przestała całkowicie jeść, kupowaliśmy preparaty na pobudzenie apetytu, mieliśmy w domu wszystkie możliwe karmy dla nerkowców, doszło do tego, że dożylnie wstrzykiwano jej środki na pobudzenie apetytu. Początkowo działały ale później na siłę karmiliśmy ją strzykawką. Śrubka gasła, a leczenie nie przynosiło poprawy. Kolejne badania i kolejne złe wyniki. Chyba nie ma badania, którego Śrubce by nie zrobiono. Byliśmy psychicznie wykończeni. Lekarz zasugerował, że najsensowniej będzie uśpić Śrubkę bo męczy się i ona i my.
W Internecie znaleźliśmy klinikę w Gdańsku, specjalizującą się w leczeniu chorób nerek i postanowiliśmy spróbować jeszcze tam. Jechaliśmy na wizytę przeświadczeni, że będzie to nasza ostania podróż ze Śrubką. Pani doktor powiedziała, że warto podjąć próbę leczenia. Śrubka została w szpitalu. Po kolei Pani doktor wykluczała kolejne choroby min. białaczkę, zmieniła leki. Stan Śrubki zaczął się poprawiać, powrócił apetyt, zaczęła nawet mruczeć. Przeszła szereg specjalistycznych badań. Po 10 dniach pobytu w szpitalu Śrubka wróciła do domu. Po mimo, że nie udało się znaleźć przyczyny choroby i rokowania są bardzo ostrożne jesteśmy pełni nadziei, że Śrubka zostanie z nami jeszcze przez długi czas. Czeka nas jeszcze badanie szpiku kostnego i specjalistyczne badania krwi. Raz w tygodniu jeździmy do Gdańska na badania kontrolne.
Leczenie Śrubki pochłonęło wszystkie nasze oszczędności. Czekają nas jeszcze kolejne badania i kolejne wydatki ale zrobimy wszystko aby naszą kochaną kicię wyleczyć. Bardzo prosimy o wsparcie na leczenie Śrubki, nie wiemy jak długo ono potrwa i jakie jeszcze kosztowne badania nas czekają. Ale mamy nadzieję, że w końcu uda się znaleźć przyczynę jej choroby. Dotąd sami wspieraliśmy różnego rodzaju zbiórki i nigdy nie myśleliśmy, że my też będziemy potrzebować Waszego wsparcia. Z góry dziękujemy za każdą wpłatę, nawet tę najmniejszą, bo dla nas liczy się każda złotówka.
Bardzo prosimy o wsparcie na leczenie i z góry dziękujemy za każdą wpłatę.

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.