Rudi to podwórkowy kociak, który nie miał lekko w życiu. Przybłąkał się do nas jak miał około 3 lat, sądząc po jego zachowaniu w stosunku do ludzi z kimś mieszkał (bardzo przyjacielski i ufny). Zanim do nas trafił doznał urazu mostka (widać to na zdjęciu RTG). Kociak wybrał sobie naszą rodzinę, chodził z naszymi psami na spacery i odprowadzając nas np. do auta. Niestety z racji na posiadanie już 2 psów i 2 kotów nie byliśmy w stanie go przygarnąć na stałe, więc Rudi został u nas na podwórku będąc dokarmianym przez sąsiadów i przez nas. Kociak był systematycznie przez nas odrobaczany i były podawane preparaty przeciwko pasożytom zewnętrznym. Jak przy normalnej opiece nad zwierzakiem dawaliśmy radę finansowo tak niestety aktualnie leczenie i wydatki, które nas czekają związane z dalszą diagnostyką niestety są ponad nasz budżet. Dlatego też prosimy o pomoc.

Historia zdarzenia:

Dnia 20.05.2024 ok. godziny 14 Rudi został potrącony przez samochód, na szczęście na osieldu jest znaną osobistością więc od razu sąsiedzi zareagowali i przekazali nam o zaistniałej sytuacji. W 20 minut został przetransportowany do lekarza weterynarii.

Kociak już nie ruszał nogami i ich nie czuł. Zostało wykonane badanie USG i RTG. W badaniu USG lekarz nie stwierdził nieprawidłowości i ewentualnego krwawienia. Natomiast w badaniu RTG, które też zostało przesłane do neurologa, zostało stwierdzone zwęrzenie przestrzeni miedzy kręgami w odcinku piersiowym.

Lekarze mówili że może być to spowodowane obrzękiem, bądź krwiakiem i że może mu wrócić czucie.

Tego samego dnia Rudi był hospitalizowany do wieczora po czym pojechał z nami do domu gdzie były mu dalej podawane leki.

Przed powrotem do domu zostało wykonane jeszcze jedno USG aby potwierdzić brak krwawienia narządów wewnętrznych.

W nocy u Rudiego pojawiło się wyprężanie nóg (wcześniej były bezwładne), na szczęście z rana ustąpiło

21.05:

Powrót do gabinetu, ponowne badanie palpacyjne tylnych kończyn i USG. Pojawiło się znikome czucie u Rudiego i lekkie poruszanie prawą tylną łapką. Niestety razem z tym straszna przeczulica nóg (lekkie dmuchnięcie powodowało u niego ból)

Dostał kolejny lek, który miał z tym pomóc i uśmieżyć ten ból.

Dostaliśmy pozwolenie od lekarza na nakarmienie kociaka, na początku niechętnie patrzył na jedzenie, na szczęście po chwili namysłu zjadł.

22.05:

Kociak już o wiele chętniej jadł, przeczulica dalej była (mniejsza ale jednak była), ruchy nóg się nie polepszyły.

Lekarze mogli jedynie dalej podawać leki, steryd, antybiotyk (osłonowo - często przy takich zdarzeniach pojawia się też zapalenie np. pęcherza moczowego), leku wzmacniającego oraz na przeczulicę.

23.05

Niestety nie ma dalszej poprawy u Rudiego, zostały wykonane telefony do neurologa przez naszego lekarza weterynarii. Neurolog, powiedział że przed wizytą u niego należy wykonać rezonans magnetyczny i że bez niego nie będziemy mogli przeprowadzić dalszej diagnostyki, i ewentualnego dalszego planu leczenia Rudiego.

Niestety najbliży rezonans magnetyczny dla zwierząt jest oddalony od nas o ponad 100km oraz jego wykonanie nie należy do najtańszych (szczególnie że przy takim zdarzeniu, w jakim uczestniczył Rudi musi mieć zrobiony rezonans całego kęgosłupa)

Udało nam się zarezerwować wizytę na 29.05.2024r. u dr. Kurosza w Gorzowie Wlkp. Przed samym badaniem musimy powtórzyć badania krwi (musimy zobaczyć czy wątroba i nerki pozwalają na znieczulenie)

24.05

Rozmowy telefoniczne z lekrzem weterynarii i umówienie wizyty na 25.05.2024 w sprawie nie oddawania kału przez Rudiego mimo tego że je od paru dni (z początku mógł nie oddawać kału ponieważ w dniu wypadku podczas amoku mimowolnie się wypróżnił dużą ilością kału, a później przez spowolnione ruchy perystaltyczne jelit spowodowane brakiem ruchu)