Cześć! Jestem Shiro!

Malutka kluseczka Owczarka Podhalańskiego! A przynajmniej mama tak mówi. Jestem rozbrykanym sceniackiem, z nieskończonym pokładem energii! Oczywiście jak się dobrze wyśpię! Nooo tylko czasem mi się zapomni, że mam już 10 lat... ALE! Wciąż jestem sceniackiem!

I tak też zapomniało mi się tym razem i jakoś tak wyszło, że popsułam sobie łapkę i troche ciężko się szaleje po sceniackowemu. Mama była dzielna i silna i zabrała mnie do lekarza jak płakałam, że boli. Nie lubie ich. Po co to komu? Do wesela się zagoi! I teraz ten typ mówi, że nie jest dobrze, ale mama powtarza, że jakoś sobie poradzimy. Troche im nie wierzę, bo mama jest cały czas smutna i nie pozwala mi się ze sobą bawić. Zresztą, co to za zabawa jak cały czas boli... I wciskają mi jakieś piguły! Fuj!

Coś tam mówią o jakiejś obligacji, oferacji... OPERACJI! I jeszcze tej... rebabilitacji... cokolwiek to jest...

Ale jak ludzie mówią takie trudne słowa u lekarza to zazwyczaj oznacza to dużo pieniążków. I chyba dlatego mama jest smutna.

A ja nie chcę, żeby mama była smutna!

Więc może ktoś mi pomoże? Bo sama chyba nie dam rady...

____________________________________

Mówiąc po naszemu, Shiro cały czas czuje się jak szczeniak, myśli, że wszystkiemu da rade, że nic jej nie pokona. A tu ups, za bardzo biegała, za wysoko skakała i narobiła biedy. Zerwało się wiązadło w tylnej łapce. Weterynarz szacuje koszty na 5000zł, a później dojdzie do tego rechabilitacja, ale w pierwszej kolejności skupiam się na opłaceniu tego pierwszego.

Czas trochę nagli, bo termin został ustalony na 10.02.2024.

Wiem, że znajdą się tu dobre dusze, które pomogą w naprawieniu nóżki Shiro ❤️

_____________________________________

Ze względu na średni stan zdrowia w dniu operacji została ona przełożona na czwartek 29.02.2024.