Pomóżmy akrobacie wrócić do sportu. Operacja - rekonstrukcja więzadła ACL
Pomóżmy akrobacie wrócić do sportu. Operacja - rekonstrukcja więzadła ACL
Our users created 1 231 393 fundraisers and raised 1 363 754 521 zł
What will you fundraise for today?
Description
Zbiórka jest w pełni przeznaczona na naprawę kolana, dzięki której będę mógł kontynuować realizację marzeń. Posiadam całą dokumentację medyczną z leczenia, którą mogę pokazać. W razie jakiś pytań można śmiało dzwonić lub pisać:
nr tel.: 690-116-250
instagram: athlete_pawel
facebook: https://www.facebook.com/profile.php?id=100004313163462
Mam na imię Paweł i jestem 23-letnim akrobatą samoukiem. Po raz pierwszy zobaczyłem salto w internecie kiedy chodziłem jeszcze do podstawówki, od razu wraz ze znajomymi postanowiliśmy się tego nauczyć. Radość z nauczenia się elementu była niesamowita 😍 czułem się jakbym unosił się w powietrzu, dosłownie i w przenośni 🥰 W ten sposób zaczęła się moja przygoda z freerunnem - tak nazywa się ten sport.
Od razu, gdy skończyłem szkołę postanowiłem iść za głosem serca. Chciałem robić to co kocham i z tego się utrzymywać, sama wizja tego wywołuje uśmiech na mojej twarzy, jednak sport jest bardzo mało popularny i jedynym sposobem na zarobek z niego jest wygrać lub przynajmniej stanąć na podium na jakiś europejskich lub światowych zawodach.
Nie zniechęciło mnie to - przeciwnie, trenowałem by być coraz lepszym. Niestety 5 miesięcy przed moimi pierwszymi zawodami, doznałem kontuzji - zerwałem więzadło krzyżowe ACL. Przy wykonywaniu ewolucji o nazwie corkscrew spadłem na wyprostowana nogę i kolano uciekło do boku. Wtedy jeszcze nie wiedziałem ze kontuzja jest tak poważna, zbagatelizowałem ją i funkcjonowałem jak dotychczas. Kolano co kilka dni ze względu na intensywność treningów przypominało o sobie lekkim skręceniem. Myślałem wtedy ze po prostu potrzebuje więcej czasu na regenerację.
Około 9 miesięcy później poleciałem ze znajomymi na Sycylie zrobić sobie małe wakacje. Drugiego dnia gdy robiłem salto w bok kolano skręciło się tak bardzo, że nie mogłem nawet wstać, czułem jakby kolano było w innym miejscu i jest poważnie złamane. Strach, panika i stres jakie towarzyszyły mi tamtego dnia sięgały skrajności. 😞 Do końca wycieczki chodziłem o prowizorycznej kuli zrobionej z patyka, który widać na zdjęciu niżej. Po tym incydencie zacząłem robić badania aby zobaczyć czym to jest spowodowane i jakie uszkodzenia powstały w kolanie. Okazało się, że czeka mnie operacja. 🏥🤕
Gdy byłem w szpitalu lekarz dzień przed operacją oznajmił, że to nie będzie rekonstrukcja lecz artroskopia przygotowująca kolano do prawidłowej operacji. Zszkowała mnie ta wiadomość, lecz od razu się zgodziłem, w końcu chodzi o sprawność mojego kolana… 😏 3 miesiące później wróciłem na oddział na przeszczep więzadła. Lekarz zapewniał mnie, że pobyt w szpitalu będzie trwał 3 dni - pierwszego dnia wejdę na oddział, drugiego - operacja, a trzeciego powrót do domu. Mój pobyt w szpitalu trwał miesiąc, mimo tego ze moja wściekłość sięgała zenitu 😡 nie chciałem tego okazywać, bo bałem się, że lekarz się mniej przyłoży do operacji i się nie uda lub będzie mniej efektywna.
Dodatkowo miesięczne wakacje w szpitalu były w czasie trwania sesji studenckiej, na której nie miałem możliwości się pojawić, co skutkowało oblaniem semestru. 😩
Już na rehabilitacji czułem, niestabilność kolana, jednak fizjoterapeuci i mój chirurg twierdzili, że zawsze tak jest po operacji i potrzeba trochę czasu aby to minęło. Moje odczucia okazały się być trafne, bo okazało się, że operacja od samego początku się nie udała, dlatego wciąż towarzyszyły mi nieustanne skręcenia kolana.
Skoro się nie udała, to trzeba ją powtórzyć. Dostałem termin 9 miesięcy w przód. Byłem niesamowicie zdziwiony tak odległym terminem POPRAWY operacji, jednak mimo prób nie udało się jej przyspieszyć. Zostałem przyjęty do szpitala, okazało się, że nie ma miejsc więc dostałem kozetkę i spałem na korytarzu. Już wiedziałem, że nie będę umowne „3 dni”, jednak tym razem nie planowałem siedzieć z założonymi rękoma. Po tygodniu czekania napisałem skargę do dyrektorki szpitala na mojego lekarza, co poskutkowało prawie natychmiastową operacją - 3 dni po szedłem na stół, jednak TEGO SAMEGO DNIA tuż przed operacją lekarz zrobił to samo co poprzednio - powiadomił mnie, że najlepiej będzie jeśli rozłożymy ją na 2 etapy - przygotowawcza artroskopie i rekonstrukcje. Byłem na niego wściekły! 🤬 Nie chciałem się na to zgadzać, jednak tłumaczył, że zabieg na raz niesie ze sobą duże ryzyko ze względu na długość zabiegu. Kompletnie się na tym nie znam, dlatego zaufałem mu i podpisałem umowny plan leczenia. 3 miesiące po operacji wracam na oddział, leżę 3 dni i zostaje wypisany ze względu na wirusa panującego na oddziale o nazwie Clostriduim difficile. Miałem tego dosyć… ale czulem się bezsilny. 😔
3 tygodnie później przyjęli mnie PONOWNIE na oddział, od razu chodzę za lekarzem aby wskazał datę operacji, jednak regularnie przez 4 dni mnie zbywał… więc ponownie napisałem skargę do dyrektorki szpitala. Następnego dnia przyszedł wściekły, zaczął wylewać swoją frustracje i grozić, że zrezygnuje z mojego leczenia. Nie pozwolił mi nawet dojść do słowa, a gdy skończył po prostu wyszedł, totalnie ignorując to co do niego mówiłem. Oczywiście skarga poskutkowała, bo na następny dzień byłem operowany.
Po 4 miesięcznej ostrej rehabilitacji wydawało się, że wszystko jest okej, dostałem zalecenia od fizjoterapeuty, że mogę biegać, skakać, i powoli wracać do treningów.
Chciałem jak najszybciej poukładać sobie życie, w końcu 2 lata byłem na chorobowym i za bardzo nie mogłem „korzystać z życia”, więc znalazłem prace jako trener w parku trampolin, wynająłem pokój w Poznaniu i wróciłem na studia. Nie zapominałem oczywiście o rehabilitacji.
Miesiąc po przeprowadzce podczas ćwiczeń, przy wyskoku skręciłem kolano… Miałem wielka nadzieje, że to nie to samo 🥺 jednak to nie koniec tego koszmaru 😔😢 Mam dosyć tamtego szpitala z oczywistych powodów, dlatego orientowałem się jak wyglada oczekiwanie na rekonstrukcje w innych szpitalach, jednak najszybszy termin to 2 lata…
Dlatego bardzo bym chciał zrobić to w prywatnej placówce „Rehasport”. Czas oczekiwania to około 2-3 tygodnie, ale ze względu na poprzednie operacje, ta również musi być podzielona na 2 części.
Pierwsza będzie polegała na wyciągnięciu śrub z kolana, oraz wyczyszczeniu kanału - około 10.000 tys. złotych.
Druga na przeszczepie więzadła - około 20.000 tys. złotych.
Aktualnie dalej pracuje w ww parku trampolin, jednak skacze jedynie na brzuchu oraz plecach. Staram się rozwijać jak mogę, ale niestabilność kolana nie pozwala mi w pełni rozwinąć skrzydła.
Bywa, że skręcam kolano przy przeskakiwaniu kałuży na środku chodnika, schodząc ze schodów co skutkuje spadnięciem z nich, a nawet idąc po prostym chodniku… Nie ma na to schematu dlatego muszę uważać przy WSZYSTKIM co robię, odciążam nogę jak potrafię przez co też mam lekki zanik mięśnia i małe upośledzenie przy stawianiu stopy - nie stawiam jej do końca prosto.
Uraz przeszkadza mi nie tylko zawodowo i w realizacji marzeń ale nawet w najprostszych, codziennych, rutynowych czynnościach, przez co od ponad 3 lat nie mogę zaznać komfortu psychicznego.
Dlatego proszę, pomóż mi odzyskać sprawność fizyczną. Twoja mała cegiełka w postaci złotówki przyczyni się do odzyskania pełni szczęścia z życia. ❤️
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Mordko, nie grasz już ze mną no ale, będę Cię wspierał każdego miesiąca ❤️❤️❤️
Dla mojego Tibijskiego healera, teraz ja mogę Ci rzucić jednego UH :)
Wacaj do zdrowia byku
Pozdrawiam Cie serdecznie parkourowcu za dyche ekhem za dwie dychy :D Czekam, na szczęśliwy finał!