Witam Cie. Dotarles do mojej zrzutki, jesli nie mozesz sie dorzucic, prosze udostepnij dalej. Mam na imie Daria. Mam 24lata. Od konca kwietnia zmagam sie z bolem lewej reki. Najwiekszy problem polega na tym ze jestem leworeczna, wiec kazda najmniejsza czynnosc wykonuje ta wlasnie reka przez co czuje jeszcze wiekszy bol. Najpierw zaczelo sie od niewinnego bolu nadgarstka. Pomyslalam ze to tylko drobny uraz, ktory niedlugo przejdzie. Po 2-gim tygodniu stosowania roznego typu masci, bol nie przechodzil ale stawal sie coraz gorszy. A co wiecej, byl caly czas. Nie odstepuje mnie ani na chwile. Zaczely mi puchnac i bolec 2 palce, maly i serdeczny. Udalam sie do lekarza 1 kontaktu stwierdzil ze jest to zapalenie kosci i dal skierowanie do ortopedy. Zalecil zakup ortezy i branie ibupromu. (nie przynioslo zadnego efektu). W oczekiwaniu na ortopede wykonalam sobie sama Rtg i Usg. W rtg wyszlo ze kosci sa bez zmian. Natomiast w Usg wyszla drobna patologia nerwu lockiowego. Bol zaczal sie przesuwac w gore do lokcia. Kazdy nagly gwaltowny ruch reka byl tak silny ze mialam ochote wyrwac sobie reke by tylko nie czuc bolu. Poszlam do ortopedy, obejrzal wyniki. Diagnoza 'wyglada to jak ciesn nadgarstka'. Pokierowal do neurologa. Neurolog, sluchajac moich dolegliwosci, nie patrzac nawet na wyniki badan, stwierdzil ze to nie jest ciesn nadgarstka, tylko zapalenie nerwu lokciowego. Pokierowal na EMG, dal recepte na leki. Leki przyniosly troche ukojenia ale bol dalej byl. Nie zniknal. Na EMG wyszla drobna zmiana w nerwie potwierdzajaca zapalenie. Pani wykonukaca badanie stwierdzila ze nie ma koniecznosci operacji, mozna to leczyc inaczej. W wynikami udalam sie ponownie do neurologa, stwierdzil ze jest potrzebna operacja. Dal skierowanie na zabieg, wystawil recepte na leki (jak sie okazalo w domu zmienil mi leki na inne, bez zadnych przyczyn). Leki nie przynosily efektow, przestalam wierzyc ze pomoga. Zaczelam szukac placowek, gdzie sa wykonywane zabiegi. I sie troche zaczelam zalamywac. Na NFZ czas oczekiwania na zabieg to ponad poltora roku. Odplatnie 3600zl + koszty wizyt, dodatkowych badan, rehabolitacji po zabiegu. Wyszlo by okolo 5tysiecy. Niestety nie posiadam takiej kwoty.. Bol jest meczacy, jestem juz nim zmeczona, nie tylko fizycznie ale tez psychicznie. Postanowilam inaczej poszukac rozwiazania. Na wlasna reke. Chlopak zaczal mnie namawiac bym sprobowala z fizjoterapeura, ktory zajal by sie rehabilitacja reki i obllekal mnie tasmami kinezjologicznymi. Sam sie tym troche interesuje, wiec czemu by nie sprobowac. Zaczelam szukac fizjoterapeuty. Los chcial, ze na fb pokazal mi sie post. kolezanka wystawila ksiazki na sprzedaz, wlasnie z tej dziedziny. Zaryzykowalam, napisalam. Dzieki niej poznalam Pawła, fizjoterapeute. Dzisiaj jestem juz po 3spotkaniu z nim. Czuje ze spotkania moga przyniesc efekty. Ale przede mna jeszcze bardzo daleka droga, bol jest zakorzeniony gleboko.. Bardzo chce kontynuowac rehabilitacje z nim, lecz Pawel nie moze mnie dalej prowadzic, ze swoich wzgledow zdrowotnych. Musze poszukac noqego fizjoterapeuty.. I pojawia sie problem poniewaz moge nie poradzic sobie finansowo... Patrzylam terminy na NFZ.. Niestety czas oczekiwania jest bardzo dlugi.. Prawie tako sam jak na operacje. Nie daje juz sobie sama rady, nie tylko z bolem ale tez ze wszystkimi kosztami. Mam psa, ktory potrzebuje opieki behawioralnej, dodatkowo ma padaczke i czesc wyplaty pochlaniaja mi koszty opieki dla niego. Sa wakacje a mnie nie stac nawet by gdzies w tej chwili wyjechac. Nie jestem w stanie oplacac sama rehabilitacji. Dlatego prosze o wsparcie, kazda zlotowka przyblizy mnie do pozbycia sie bolu. Sama zawsze pomagalam innym, nie odchodzilam obojetnie wobec krzywdy innych. Kocham zwierzeta gdybym mogla zabralabym je wszystkie do siebie. Niestety, nie moglam pomoc w ten sposob to staralam sie pomagac w inny.. wierze w karme. Mam nadzieje ze teraz i ona sie usmiechnie do mnie i znajda sie tez ludzie o dobrych sercach ktorzy mi pomoga! :)