Na dom dla siebie i corki
Na dom dla siebie i corki
Our users created 1 232 049 fundraisers and raised 1 365 979 621 zł
What will you fundraise for today?
Description
Witam serdecznie wszystkich.
Chciałabym opowiedzieć Wam w skrócie jaki horror przechodziłyśmy z mamą przez 20lat...
Wcześniej wstydziłam się mówić o tym co działo się u Nas w domu, lecz błagając o pomoc wszelkie instytucje typu policja, OPS, sąd, telewizja, kuratorzy nikt nie udzielił Nam pomocy do dzisiaj...
Przez 20lat wraz z moją mama jestesmy ofiarami przemocy psychicznej i fizycznej..
Przez tyle lat dusiłam wszystko w sobie, lecz im jestem starsza tym bardziej boli mnie to co przeszłyśmy i przechodzimy wsumie do dnia dzisiejszego. Jestem 28letnia dziewczyna, lecz czuje się jakbym miała z co najmniej 60lat..
Moja mama została wdowa z trójka dzieci(ja+2starszych braci) , gdy miała 23lata. Tato zginął w wypadku samochodowym w 93r. Ja miałam wtedy 5miesiecy,brat jeden 3lata a drugi 6lat. Tato tyle co zdążył wybudować z mamą dom zginął tragicznie. Mama wychowywała Nas sama. Miała 300zl renty i miała za to utrzymać dom Nas itd. Żyliśmy skromnie, biednie, lecz zawsze chodziliśmy czyści, zadbani, najedzeni, mama dbała, utrzymywała Nas i dom.. Mój brat ten o 3lata starszy ode mnie w wieku 8lat rzucał w własną matkę glanami(buty z blacha na przodzie), pluł jej w twarz, kopał, wyzywał od kurew, szmat itd.. Gdy miał te 8lat mama jeździła z nim po poradniach i różnych specjalistach, żeby go leczyć, ale on tabletki, które zapisał mu specjalista brał pod język i wyrzucał. Mojej mamy siostra buntowała już mojego brata od małego, że mama jest zła, że Nas nie kocha itd. Brat z roku na rok stawał się coraz bardziej agresywny.. Gdy miał 12lat rzucał się już z piesciami na mamę.. Kopał.. Poniżał.. Obrażał.. Wybijał szyby w drzwiach od pokoi.. Demolował dom.. Rzucał chlebem po ścianach, gdy mama mówiła, że nie ma pieniędzy na najtańsze picie to dostawała już z pieści w twarz...Interwencje policji były przynajmniej raz w tygodniu lecz zdążało się, że policja była kilka razu w ciągu 7dni..lecz przez 20lat do dnia dzisiejszego przyjeżdżali spisywali notatki i odjeżdżali. Gdy odjechali horror dział się dalej.. Ja całe życie w domu rodzinnym byłam szara myszka.. Bałam się własnego brata.. Nie wiedziałam jak mogę jej pomóc.. Z roku na rok agresja była coraz większą, dom coraz bardziej demolowany a mama bita przez własnego syna z coraz to większą siła.. OPS od samego początku był informowany o wszystkim.. Brat miał kuratora sądowego, lecz Ci zmieniali się jak rękawiczki.. Każdy po wizycie w domu rezygnował.. Kuratorkę potrafił wyzwać od najgorszych i grozić, gdy jeszcze nie był pełnoletni..Ja Majac 10lat miałam nerwice.. Gdy mama była bita siadałam na schodach w domu płakałam i zwijałam się z bólu brzucha. Spanie w tym domu to było bardziej czuwanie, bo nie wiedziałam co może się zaraz wydarzyć.. Im był starszy tym bardziej niepoczytalny.. Niszczył, trzaskał, dewastował mamy auto osobowe na które bardzo długo odkładała małe kwoty. Auta takie jak fiat cv, maluch, reno Clio te stare.. Zgłaszane było wszystko na policję, lecz tak jak mówię przyjeżdżali spisywali i odjeżdżali. Sąd przez całe życie praktycznie umarzał wszystkie sprawy.. Ja mając 13lat jeździłam już na truskawki o 3/4 rano (przed szkołą)a wracając o 8 szybko się kąpałam i szlam do szkoły. Zbierałam jagody w lesie, żeby zarobić na książki do następnej klasy, żeby pomóc mamie, żeby było jej lżej. Wyrywałam zielsko na polu u burmistrza przez całe wakacje, żeby zarobić sobie na pierwsze buty podróbki pumy. Zrywałam wiśnie, czereśnie, hakalam zielsko w szkółce drzew, pracowałam na polu w pasterniaku.. Pragnęłam żeby mieć dvd i gdy zarobiłam pieniążki.. pierwsze co kupiłam książki do szkoły, pierwsze buty podróbki, kupiłam też wymarzone dvd, lecz gdy mój brat zobaczył nowe dvd w moim pokoju pod moja nieobecność potrzaskał mi je i zostawił w kawałkach na środku mojego pokoju.. Gdy zarobiłam i kupiłam następne to poprosiłam, aby mama założyła mi zamek w pokoju. Potrafił rozwalić zamek drzwi byle wejść i za każdym razem było to samo.. Miałam niszczone wszystko...Mama nieraz już zima uciekała w piżamie, na boso z własnego domu.. Telefon domowy też regularnie był niszczony a gdy mama zaczęła pracować kupiła nowy to tak samo został zniszczony. Przez 20lat żadna instytucja nie udzieliła Nam pomocy a policja, gdy widziala mnie i mamę to zaczęli traktować nas jak psychiczne, że tyle zgłoszeń i interwencji policji. To jest tylko urywek z Naszego życia.. Zaraz opiszę dalszy horror, który przeszłyśmy.. Bardzo przepraszam, że piszę tutaj o tym, lecz na chwilę obecną moja mama ma taką depresję, że boję się o nią 😪 Mama ważyła jeszcze 5lat temu 130kg..na chwilę obecną moje ubrania są jej dobre a niektóre nawet za duże gdzie ja ważę 68kg 😪 Nie chcę, stracić mamy...😪Jest młoda, bo ma 52 lata.. To co ta kobieta przeżyła w swoim życiu jest nie do opisania.. 😪 Pragnę wyrzucić też wszystko z siebie co przeszłyśmy, bo im jestem starsza tym bardziej mnie ta niesprawiedliwość i brak konsekwencji za czyny brata mnie przygniata.. Moja psychika również siada z dnia na dzień.. Ten kto takiego czegoś nigdy nie przeżył nie uwierzy, że takie rzeczy się dzieją a wszystkie instytucje i sądy policję ręce rozkładają wiedząc, że on jest psychiczny i nie poczytalny. 😪Mając 18lat urodziłam córeczkę. Julka ma zaraz 10lat..Z ojcem córki byłam 3lata zanim zaszłam w ciążę.. On również widział co dzieje się u mnie w domu, dlatego jak najszybciej chciał mnie zabrać z tamtad.. Poszukałam mieszkanie w szeregowcu za 35tys.zbilam z ceny do 25tys. (jestem osobą, która jest nauczona oszczędzania oraz szukania okazji żeby kupić jak najtaniej..). Skończyłam liceum następnie, dalej uczyłam się aż do 25roku życia (pobierałam rentę po zmarłym Tacie do samego końca). Skończyłam szkole policyjno-wojskowa, następnie szkole detektyeistyczno-ochronna, zrobiłam licencję detektywa osobno. Ojciec mojej córki dostał kredyt na to mieszkanie, ja ciesząc się, że wkoncu będę miała normalny dom, rodzinę, a przede wszystkim spokój... Upragniony spokój to po szkole jeździłam do pracy weekendowej do Samsunga, aby zarobić pieniądze na remont tego mieszkania. Po nocce brałam prysznic w zimnej wodzie i jechałam znów do szkoły, po szkole znów na nockę i tak wyglądały moje weekendy. Wyremontowałam praktycznie cały dom mając nie całe 20 lat.Dorabialam sobie też na handlu aut używanych. Ojciec Julki, gdy byłam na nockach w pracy noce spędzał z inną dziewczyna. Mówili mi o tym znajomi i mama że nieraz widziala tam inna kobietę, lecz w to nie wierzyłam.. Uwierzyłam, gdy zmienił mi zamki w naszym mieszkaniu.. Okazało się, że to była prawda i gdy zajechałam do mieszkania następnego dnia to zamiast ojciec mojego dziecka drzwi otwarła mi inna dziewczyna w paputkach z dekoldem.. Czuła się jak u siebie gdzie w środku znajdowały się rzeczy moje i Julki,.. .. Nie chciał oddać Nam ubrań zabawek dokumentów nie wspominając o wszystkim zupełnie wszystkim co tam zrobiłam. Zupełnie wszystko było moje.procz pieca centralnego i ścianki działowej . 😪Wtedy poraz pierwszy poczułam co to jest zdrada.. Strzał w głowie niesamowity, lecz dla córki nie poddaje się choć sił brak. Byłam zmuszona wrócić znów do domu rodzinnego do przeklętego domu.. Z tym niecałym dwuletnim dzieckiem.. Awantury, bicie, hałasy, wyzwiska były codziennością.. Bałam się, lecz nie miałam dokąd pójść...OPS przez te wszystkie lata był informowany o wszystkim, lecz zero reakcji.. Policja nadal spisywała notatki i odjeżdżala..Jeden jedyny raz zapytałam brata czy nie jest mu żal, że tak małe dziecko płaczę, bo się bało hałasu to mi odpowiedział :,, To na *uj robiłaś sobie bachora". Wtedy wyrywał balustradę od schodów.. Tralki i rzucał tym po domu.. Wtedy powiedziałam sobie,że muszę chodzić do psychologa, bo nie chciałam, żeby córka widziala moje łzy.. Będąc w ciąży zaczęłam dorabiac sobie na handlowaniu autami.. Nauczyła mnie tego moja mama.. Kupowałyśmy auta taniej szukając okazji w internecie a wyczyszczone i posprzątane auta sprzedawalysmy drożej. Z czasem zauważyłam, że czas w garażu (wtedy jeszcze należał do mamy, parkowala tam swoje auto) zauważyłam, że handlując autami stawałam się spokojniejsza i nie myślałam o tym co się dzieje u Nas w domu. Handluje autami już 10lat aż do dzisiaj. Mając 21lat dorobiłam się dwóch własnych BMW (e36, e46)..Moi bracia widząc, że auta przyprowadzałam i od razu sprzedawałam dostawali jakby furii.. Nigdy nie cieszyli się, gdy widzieli, że coś mi wychodzi.. a wręcz przeciwnie byli wkurzeni i nie kryli tego.
Zostałam wyrzucona z domu rodzinnego przez pjanego brata najstarszego ... Bylo to dzień po 1urodzinach jego syna a mojego chrześniaka. Był znów pijany i trzymając te dziecko na rękach zaczął się szarpać z sąsiadem, który próbował go uspokoić..Najstarszy brat wpadł w furię i zaczął szarpać sąsiada. Mając dziecko na rękach uderzył główka rocznego dziecka w drewniana futrynę od drzwi. Wtedy wyrwałam mu z rąk dziecko wzięłam jego dziewczynę i moja Julkę szybko do auta i uciekłam, żebysmy byli bezpieczni.. Dostawałam od niego okropne SMS i na drugi dzien gdy wróciliśmy wyrzucił mnie z niecałą 3letnia córka z domu. Miałam tylko torebkę i tak jak stałam zostałam wyrzucona...Przy pomocy obcych ludzi nie załamałam się..Po jakimś czasie zebrałam się, aby jechać tam po swoje i córki rzeczy..Znajomi załatwili busa i pojechali tam że mną.. Kiedy weszłam do domu do mojego pokoju szafki w całej meblościance były puste...😪😪😪Córki meblościanka rowniez😪😪😪 Nie było żadnych naszych rzeczy tylko buty po jednym bucie zostawił.. 😪😪😪 Jednej nocy zadzwonił do mnie pracownik mojego średniego brata i powiedział, że nasze ubrania brat spalił w piecu centralnym a po jednym bucie zostawił na pamiatke😪. Mieszkając w Szamotulach dostawałam SMS od średniego brata, że mam uważać jak będę wracać z córką z przedszkola, bo całe możemy nie wrócić. Wszystko było zgłaszane na policji.. Lecz kończyło się tak jak zawsze. Umorzeniem 😪to jest tylko garstka z miliona sytuacji, które były horrorem.. Moim największym marzeniem jest dom...Swoj własny kawałek w którym nie będę się bać, że ktoś mnie i córkę wyrzuci znów na bruk.. Mogłabym spokojnie spać, nie martwiąc się czy uzbieram na zapłacenie czynszu i czy wystarczy na rachunki, jedzenie...Gdybym miała dom zapewniłabym sobie oraz mej córce wymarzony spokój.. bezpieczeństwo oraz pozbyłabym lęku, który mam codziennie rano wstając.. Lęk czy zapewnie w tym miesiącu córce podstawowe produkty do przeżycia.. Pragnę spokoju psychicznego..ktory pozbyłby mnie strachu przed przyszłością.. Kolejnym dniem 😪 Nie potrafię opisać jak się czuje..lecz zaczyna brakować mi sił.. Wierzę, że istnieją jeszcze dobrzy ludzie, którzy pragna pomoc drugiemu czlowiekowi.. 😪 Z góry pragnę z całego serca podziękować wszystkim, którzy zdecydują się pomóc mi i mojej córce, abyśmy zaznały wkoncu spokojnego życia w swoim kawałku przestrzeni.. Wierzę,że się uda.. 😪
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.