Witam serdecznie. Jest to moja pierwsza w życiu prośba o pomoc. Od 10 lat jestem wdową i spotkało mnie wiele nieszczęść . Zachorowałam na raka i byłam na rencie. Obecnie pobieram emeryturę. Ledwie wystarcza na bieżące wydatki . Mieszkam w 40 m domku. Od zawsze bliskie memu sercu są zwierzęta. Miałam na utrzymaniu trzy kotki i pieska. Dwaj koci synkowie biegają za TM 😭. Tęsknię za Nimi. Nigdy nie sądziłam , że tak mnie to dotknie. Została 21 letnia Pusia i sunia Maggie. Zostały na pokładzie same babcie. Nieważne było czy będę wyleczona, tylko co stanie się ze zwierzętami gdybym umarła. A teraz proza życia . Trzy lata temu od uderzenia pioruna uległ spaleniu piec gazowy do ogrzewania, jak też sprzęt AGD i RTV . Zakup nowego pochłonął oszczędności . W tym roku po ulewie zaczął przeciekać dach i pojawiło się pęknięcie. Nie mam środków , by chociaż przed zimą doraźnie załatać dach. Wiele prac wykonuje sama. Skutki leczenia raka odczuwam do dziś i bez leków nie funkcjonuje. O kosztach badań wykonanych z własnych środków nie wspomne. Jeśli ktoś z Państwa by był w stanie mnie wesprzeć chociaż przysłowiowym groszem będę dozgonnie wdzięczna. Za pomoc serdecznie dziękuję .