Na leczenie i rehabilitację konia
Na leczenie i rehabilitację konia
Our users created 1 234 415 fundraisers and raised 1 373 307 267 zł
What will you fundraise for today?
Updates1
-
Kochani, dziękujemy za wszystkie dotychczasowe wpłaty ❤️
Paloma jest w domu, jeździmy co miesiąc na kontrole do kliniki w Poznaniu. Weterynarz prowadzący dał nam nadzieję na powrót do sprawności ❤️ Powiedział, że jest zaskoczony że tak dobrze ona to wszystko znosi, że tak ładnie się goi, widać że ona też walczy o zdrowie! Nie poddajemy się wiec i my, jednak wiąże się to z ogromnymi kosztami rehabilitacji, aby kontuzja się nie odnowiła, by po zdjęciu gipsu ścięgna znów się nie zerwały… Z powodów finansowych zmuszona byłam odmówić proponowane przez lekarza prowadzącego ortezy- koszt ich wynajęcia to około 2500zł miesięcznie, a by był efekt musiałaby je nosić minimum trzy miesiące 😔 Podobno są najlepsze, jednak nie możemy sobie na nie pozwolić 😕 Szukamy tańszych alternatyw. Do tego dochodzą koszty leków i rehabilitacji… Jeśli ktoś może nas chociaż minimalnie wspomóc, będziemy wdzięczni ❤️❤️❤️
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
W sobotę 02.09 nasz ukochany koń -Paloma- uległa wypadkowi - zraniła się poważnie w tylną nogę... Niestety na tyle głęboko, że rozcięte miała także ścięgna, kopyto po podniesieniu wisiało bezwładnie, a oparte o ziemię przy próbie chodzenia wyginało się do góry.. Panika, rozpacz, dziesiątki telefonów do weterynarzy. Niestety ostatnia sobota wakacji, wszyscy jeszcze na urlopach. Niektórzy po przesłaniu zdjęcia twierdzili, że nie ma sensu, że koń do eutanazji... Ból w sercu nie do opisania. Udaje się ubłagać kogoś by przyjechał. Na miejscu stwierdzono przecięcie ścięgien, jak chcemy ratować konia to potrzebna jest operacja w klinice. Decyzja była dla nas oczywista, bo Paloma jest członkiem naszej rodziny i choćbyśmy musieli stanąć na rzęsach, to zrobimy wszystko co w naszej mocy by ją ratować... Pani weterynarz Anna Nowakowska podała leki, oczyściła ranę i zabezpieczyła nogę gipsem na czas przejazdu do kliniki. Udaje nam się znaleźć transport, jedziemy do kliniki dr Przewoźnego w Poznaniu.
Na miejscu już na nas czekają. Paloma wysiada z przyczepy, cała się trzęsie, ale wchodzi do sali badań. Po wstępnym badaniu diagnoza się potwierdziła - przecięcie ścięgien, dokładnie powierzchownego i głębokiego. Kontuzja zagrażająca życiu. Znów pytanie, czy ratujemy... Lekarz mówi, że ma sporo końskich pacjentów, którzy wyszli z tego, ale podobną ilość takich, którzy przegrali walkę... Potrzebna jest operacja, później minimum 6 tygodniowy pobyt w klinice, następnie kosztowna rehabilitacja i dalsze leczenie. Odpowiadam że ratujemy. Nie umiałabym postąpić inaczej... Podpisujemy dokumenty, żegnam się z nią i Paloma zostaje w szpitalu, w niedzielę będzie operowana ponieważ po przyjeździe do kliniki miała za wysokie tętno.
Niedziela minęła nam na oczekiwaniu na telefon od lekarza. Popołudniu nie wytrzymałam napięcia i zadzwoniłam na recepcję - "jest po operacji, proszę poczekać na telefon od lekarza prowadzącego". O 19 dzwoni. "Operacja przebiegła pomyślnie, koń jest obecnie w stanie dobrym, czuje się komfortowo". Ulga ogromna. Doktor Miłosz przesyła mi filmik, jak Paloma idzie do swojego boksu z nogą w gipsie. Rokowania są jednak ostrożne. "Proszę jednak pamiętać, że to dalej jest walka o życie, najbliższe dwa tygodnie będą kluczowe". Dopytuję o dalsze leczenie. Jeśli wszystko pójdzie dobrze - nie wda się infekcja, szwy się przyjmą, nie będzie kolki, nie rozejdzie się rana... To zmiana gipsu co dwa tygodnie i później rehabilitacja. Doktor Miłosz zapewnia, że w razie komplikacji ma w zanadrzu jeszcze kilka innych propozycji leczenia, ale póki co trzymamy się planu i wierzymy, że będzie dobrze.
Pobyt w klinice wyniesie minimum 10 tysięcy. Do tego poniesione już oraz późniejsze koszty transportów, leków, rehabilitacji-przekraczają nasze możliwości finansowe... Dlatego z całego serca proszę o pomoc :(
Paloma jest moim pierwszym koniem. Wymarzonym... Czekałam na nią od 7 roku życia. Adoptowałam ją z fundacji Centaurus- gdy tylko zobaczyłam jej zdjęcie, wiedziałam że wizyta w fundacji to będzie tylko formalność. Jest koniem rodzinnym, do kochania. Dzieci rysując naszą rodzinę nigdy o niej nie zapominają :) Nie użytkujemy jej pod siodłem. Były takie plany, moje marzenie, by ją zajeździć, bo wcześniej była koniem do hodowli. Nie zdążyłam tego zrobić i już mi na tym nie zależy, najważniejsze jest dla mnie by żyła i dalej była w naszej rodzinie... Błagam pomóżcie nam ją uratować :(
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
3mamy kciuki za ukochaną Prince'a 🫶
Boże kochany!
niech Palomka się trzyma
Niewiele przekazujemy, ale lepsza kropla w morzu już niż nic 🫶🏻🫶🏻🫶🏻
Jesteśmy z Wami
Ktoś komu brak dobrego serca nie zrozumie
W poniedziałek dostaję przelew za zlecenie to dołożymy
Palomcia trzymaj się kochana
Dasz radę !!!
Kwota niewielka ale jestem z wami całym sercem! ❤️