Mam marzenie... Nie, brzmi strasznie banalnie, nie będę tak zaczynał:)

Całe życie mieszkam w bloku w małej miejscowości.

Miasteczko, jak miasteczko, niczym się nie wyróżnia.

No więc razem z cała rodziną (pięć osób) od zawsze mieszkaliśmy w bloku.

Tu będzie typowo: ojciec pijak, przeniósł swoje umiłowanie do wódki na najstarszego syna i najmłodszą córkę.

Niechętni do tego trunku zostaliśmy ja i mama. Pięć osób w mieszkaniu z czego troje to czynni alkoholicy.

Ojciec nie żyje już- nowotwór krtani, ale nawet on nie sprawił by wódeczka poszła w odstawkę.

Brat alkoholik, nadal jest alkoholikiem a siostra alkoholiczka... cóż... też.

Ostatnio zmarła mama. Nic szokującego. Zachorowała na covid-19 i zmarła.

Siostra wyprowadziła się (na szczęście) i teraz mieszkam razem z bratem, który cóż... jest raczej trudnym współlokatorem.

W zeszłym roku zacząłem mysleć o słynnym ostatnio domku 35m.

Chciałbym sobie taki wybudować. Nic specjalnego, nic wyszukanego. Zwykły domek dla siebie i kotki. Nie mam dzieci, nie planuję mieć dzieci. Taki trochę uraz mam. Chciałbym późniejsze lata przeżyć raczej samotnie. Ja, kot i nikt więcej.

Więc zacząłem zbierać pieniądze na (wstyd powiedzieć "marzenie", więc powiem...) fantazję.

Czy uzbieram? Uzbieram. Zajmie mi to 10 lat, ale uzbieram.

W każdym razie tak sobie pomyślałem "a nóż widelec, ktoś mi pomoże"?

Nie oczekuję i nie spodziewam się wiele, ale każda złotówka jaka tu wpłynie skróci okreś 10 lat. Jeśli nawet tylko o dzień, miesiąc, niech i tak będzie.

Pomoże ktoś, coś, jakoś?

Dziękuję.

Ps. Zdjęcie kotka dla atencji ;)