Walczę, by wydostać się z szamba
Walczę, by wydostać się z szamba
Our users created 1 232 168 fundraisers and raised 1 366 318 951 zł
What will you fundraise for today?
Updates1
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Cześć! Jestem Szambuś i niedługo skończę 2 lata.
Dlaczego Szambuś?
Cóż... 15 listopada miałem wypadek. Kiedy moja mama pojechała do kliniki w Wrocławiu, ja wpadłem na genialny pomysł, by sobie pójść na spacer.
Niestety moja wędrówka nie była zbyt owocna - wybrałem felerne miejsce na spacer. Wszedłem na stare szambo, które nie wytrzymało mojej wagi (chyba będę musiał trochę schudnąć!) i zapadło się.
Zawisnąłem tylną nogą na metalu wzmacniającym szambo. Nie mogłem się uwolnić!
Krzyczałem ile sił, wołałem o pomoc.
Byłem cały mokry, było mi zimno. Noga bolała co raz bardziej...
Walczyłem z całych sił żeby się wydostać, ale nie mogłem.
Nagle usłyszałem mamę. Zacząłem znów krzyczeć: "mamo, pomóż mi!"
Przybiegła do mnie, bardzo się bałem.
Poczułem jak coś oplata moją głowę i mogłem już się nie bać, że utonę. Mama mnie trzymała.
Widziałem jak wyciąga to dziwne świecące pudełko i zaczyna z kimś rozmawiać. Czasem podnosiła głos.
Kiedy skończyła, mówiła do mnie, uspokajała mnie. Poczułem się bezpieczniej, ale nadal nie mogłem wyjść!
Mama mówiła, żebym grzecznie czekał, zaraz przyjedzie pomoc, ale mi było tak zimno...
Trzymała mnie, rozmawiała ze mną. Oczyściła mi też dziurę, tak, by resztki szamba mi nie spały na głowę. W tym czasie pękł metal, który mnie trzymał i już całym ciałem byłem w szambie.
Zaczynało mi brakować sił.
Czułem jak narasta we mnie niemoc i zaczynam odpływać.
Wtedy mama po raz pierwszy zeszła do mnie i zrobiła mi sztuczne oddychanie.
Otrzeźwiło mnie to.
Jednak nie na długo, chwilę przed tym jak przyjechali dziwni, obcy ludzie, mama zeszła do mnie raz jeszcze.
Kazała mi być silnym, więc się starałem, ale to tak bolało...
Obcy ludzie byli głośni, zrobił się szum, pojawiło się tyle świateł.
Nagle koło mnie pojawiła się warcząca maszyna - bałem się!
Ale woda zaczęła opadać, mogłem w końcu stanąć na własnych nogach. Dalej do połowy stałem w tej śmierdzącej wodzie, ale teraz byłem stabilniejszy.
Próbowałem wyskoczyć, jednak brakowało mi już sił. Mama zaczęła nurkować w szambie i przeciągać jakieś dziwne paski pode mną. Dziwni, obcy ludzie w kaskach, zaczęli je ciągnąć. Pomogli mi wyskoczyć, bo mi już brakowało sił.
Wyciągnęli mnie z szamba, nie potrafiłem wstać.
Mama wyczyściła mi pysk wodą. Słyszałem jak płacze. Cały czas była silna, ale wtedy coś w niej pękło... Nie rozumiałem co się dzieje, zaczęło mi się robić błogo. Czułem jak zaczynam odpływać.
Mama błagała bym walczył, bym jej nie zostawiał.
Znów zaczęła we mnie wdmuchiwać powietrze - wróciłem.
Brakowało mi jednak sił... czekałem aż nadejdzie ukojenie. Czułem pod pyskiem nogi mojej mamy - była ze mną cały czas.
Przyjechał weterynarz - oj pogoniłbym go jak zawsze! Ale nie mogłem wstać.
Kiwał głową, że nic z tego nie będzie, ale spróbuje.
Dziabnął mnie igłą! Jak on mógł?! Przecież wie, że nie lubię!
Coś we mnie odżyło, to co mi wstrzyknięto dało mi energię i wstałem.
Doszedłem nawet do stajni! Dzielny ze mnie wojownik, nie?
W stajni dostałem kolejne zastrzyki, które miały mnie wzmocnić, nie podobało mi się to!
Mama z babcią zaczęły mnie wycierać. Byłem strasznie mokry!
Rosła kupka mokrych ręczników. Co rusz lądowały na mnie nowe derki.
Było mi znacznie cieplej.
Mama całą noc spędziła przy mnie, mówiła do mnie. Pilnowała bym jadł i wstawał co jakiś czas się wyczyścić.
Bolało, ale czego się nie zrobi dla mamy, prawda?
To dzięki niej teraz żyję.
Mama zawiozła mnie do szpitala. Tu dokończono jej walkę. Nadal w niej stoję i się leczę. Już coraz lepiej chodzę!
Moja operacja i leczenie na dzień dzisiejszy wynosi ponad 26 tysiący.
Jest to naprawdę duża kwota, na którą mamę nie stać....
Od listopada prowadzi bazarek. W grudniu razem z dziwnymi ludźmi w hełmach z OSP Strzelce zorganizowali mikołajki, z których zysk zasilił naszą skarbonkę.
Jednak zbiórka słabo idzie, jeszcze wiele do zebrania, chciałbym już wrócić...
Proszę, czy pomożesz mi wrócić do domu?
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.