Monte jest ze mną od czterech lat. Przez ten czas walczyliśmy o wszystko – o zdrowie fizyczne i psychiczne. To koń, który na początku nie pozwalał się dotknąć. Uczyliśmy się siebie powoli, często w bólu i frustracji. Raz było lepiej, potem znowu gorzej… Dziś Monte ufa. I właśnie dlatego nie mogę go zawieść.

Prawie dwa lata temu usłyszeliśmy diagnozę: dziura w łąkotce przyśrodkowej i silny stan zapalny w kolanie. Robiłam wszystko, by uniknąć operacji. Laser wysokoenergetyczny, ostrzykiwania, leczenie – tysiące złotych wydanych z nadzieją, że się uda. Nie udało się.

Decyzja – artroskopia kolana.

Operacja kosztowała prawie 6 tysięcy. Do tego transport i pomoc trenerki – bo miałam wtedy złamaną rękę i nie byłam w stanie zająć się Monte sama. Co więcej – Monte zakulał dokładnie w tym samym czasie, gdy ja sama chodziłam o kulach po swojej operacji kolana. U mnie również uszkodzona była łąkotka przyśrodkowa… przypadek?

Operacja się udała. Monte wrócił do domu. I znów – walka. Codzienna rehabilitacja, spacery, małe sukcesy. Oddech ulgi. Nadzieja.

A potem… znów cios.

„To nie to, co chcieliśmy zobaczyć.”

Stan zapalny nie zniknął. Kulawizna również.

Podjęliśmy kolejną próbę – terapię Alpha2EQ. To nowoczesne leczenie, które może pomóc, ale koszt samego preparatu to 4 000 zł. Do tego USG, wstrzyknięcia, dojazdy, opieka weterynaryjna.

Od lat robię wszystko, by radzić sobie sama. Ale dziś po prostu nie daję już rady. W międzyczasie straciłam dwa źródła dochodu. Staram się stanąć na nogi, powoli odbudowuję swoje życie i finanse – ale na ten moment nie jestem w stanie udźwignąć wszystkiego sama.

Dlatego proszę – o pomoc, o wsparcie.

Każda złotówka się liczy. A jeśli nie możesz pomóc finansowo – udostępnienie też jest ogromnym wsparciem.

Obiecujemy, że na naszym Instagramie oraz Tik Toku @pan_montealban zrobimy wszystko, żeby Was codziennie rozśmieszać i tym odwdzięczyć się chociaż trochę za to dobro.