Mikrusek to kot którego znalazłam na parkingu, znalazłam to może zbyt duże słowo ponieważ to on sprawił że zaczęłam go szukać...

Wysiadając z auta usłyszałam błagalne nawoływanie małego kotka, zaczęłam wzrokiem go szukać ale nigdzie go nie było w pewnym momencie wyszedł spod zaparkowanego auta.

Pierwsza moja myśl nie, Nie dam rady kolejnego wziąć pod swoje skrzydła ale kiedy uświadomiłam sobie, że zostawiając go na tym parkingu zostanie rozjechane przez auta wiedziałam że nikt inny jak ja mu nie pomoże.

Zabrałam malucha do siebie, pierwszą rzeczą jaką zrobiłam pojechałam z nim do weterynarza oddalonego od siebie o 15 km.

Pan weterynarz od razu stwierdził że ma koci katar okropną biegunkę oraz jest okropnie zarobaczony.

Kto dopuścił do takiego stanu kota kto się pozbył problemu on ma dopiero około dwóch miesięcy a już przechodzi przez taką tragedię może lepiej żeby się w ogóle nie urodził.

Ale stało się trafił w moje ręce i muszę mu pomóc.

Jestem osobą prywatną która nigdy nie przychodzi obojętnie obok bezdomnych potrzebujących zwierząt a także ludzi staram się pomagać jak tylko mogę.

Dlatego dziś chciałabym prosić Was o pomoc we wprowadzeniu tego malucha w normalne życie takie na jakie zasługuje.

To żywa istota, jej też należy się godne życie.

Oprócz wizyty u weterynarza czyli odrobaczenia odpchlenia oczywiście dodatkowo miał kleszcze, antybiotyki, probiotyki, specjalistyczna karma mokra oraz sucha która nie podrażnia jelit które już na tą chwilę są bardzo bardzo podrażnione. Jeśli uda mi się malucha uratować oczywiście będę szukała mu domu najlepszego na świecie gdzie będzie członkiem rodziny gdzie nie będzie tylko kotem ale najwierniejszym przyjacielem.