Wczoraj w godzinach wieczornych zostałyśmy poproszone o pomoc dla 3 miesięcznej kotki. Zostala podrzucona na ul. Wojska Polskiego pod warsztatem samochodowym. Pracownicy poszukiwali właściciela jednak nie przyniosło to efektów. Kotka została zabezpieczona w naszym dt. W nocy zaczęły sie wymioty pianą, brak apetytu, nie miała chęci do zabawy jak na młodego kota przystalo. Te objawy bardzo nas zaniepokoiły.

Rano wizyta u lekarza nie przyniosła dobrych wieści Giardia i Panleukopenia😭. Walczymy o dziewczynę, nie poddamy się. Dostała na imię Mania. Nie zrozumiemy nigdy ludzi którzy rozmnażają zwierzaki i w bestialski sposób skazują na wegetowanie i powolną śmierć. Gdyby nie dobre serce ta koteczka cierpiała by cichutko w krzakach i odchodziła w okropnych męczarniach. Kiedy w końcu ta znieczulica w ludziach minie? Czy doczekamy sie czasów gdzie skończy sie bezdomność?

Każdy kto chociaż raz miał doczynienia z tym wirusem wie jakie kosztowne jest leczenie. Jesteśmy na skraju bankructwa, ale nie mogliśmy nie dać jej szansy :( Ogromnie prosimy o pomoc dla kici🫶