Od pewnego czasu pomagam psom na Bałkanach.Te najtrudniejsze przypadki staram się zabierać do weterynarza, udzielić pierwszej pomocy lub nawet zoperować.Potem szukam domu w Polsce i transportu do kraju.Kto był na Bałkanach ten wie jak podła jest sytuacja tych zwierząt.W tej chwili okres turystyczny się zakończył.Nikt ich nie dokarmia a pomagają tylko prywatne osoby.Ranne i chore przemierzają wsie i miasta.Stolica Albanii reguluje ich ilośc poprzez masowe trucie tych zwierząt.Brak tam realnej pomocy z strony państwa.Nie ma dofinansowania na sterylizację.A psy traktowane są jak miejskie szczury.Ta historia jest o 5 miesięcznym samcu, który z otwartym złamaniem przemierzał ulicę.Przerażony i wygłodzony.Nikogo tam nie dziwi, że psie dziecko tak ranne jest pozostawione same sobie.Ktoś do mnie napisał i zgłosił tą biedę.Długo nie myśląc poprosiłam wolontariuszkę o zabezpieczenie szczeniaka.Psa zawieziono w Tiranie do kliniki, która łapę chciała amputować.Spróbowałam gdzieś indziej i okazało się, że to stare złamanie, ale próbujemy operować i ratować.Udało się i łapa uratowana.Dziś mamy psiaka po operacji, z zaległymi rachunkami za weterynarza i hotel czyli dom tymczasowy.Szukamy transportu, żeby szczenię zabrać do Polski.Cała ta historia generuje ogromne koszty.Sama operacja to koszt ok 300 euro.Wcześniejsza opieka w pierwszej klinice 150 euro.Dokumenty i hotel w klinice to kolejne 300 euro.Do tego dojdzie koszt transportu.Moim zdaniem warto leczyć i walczyć o te psie dziecko.Liczy się każda złotówka.Pomóżcie ściągnąć psiaka do Polski i opłacić długi.