Te dwie staruszki nigdy nie były księżniczkami, były maszynkami do produkcji pieniędzy.

Pipi ma tatuaż w uchu, była psem wystawowym, zdobywała medale i dopóki rodziła, dostawała to co niezbędne, jedzenie i wodę. Niestety któregoś razu jej kolejny miot zmarł, a jej się za to oberwało. Pamiątką po tym strasznym czasie jest złamana szczęka i niesprawna tylna łapka. Siedziała zamknięta w pomieszczeniu na szczotki jak rzecz… 

Uratowana kilka lat temu wraz z innymi, Pipi została u mnie. Staruszka ledwo chodzi, nie widzi i jest cichutka ale kocha i jest kochana, śpi ze mną w łóżku.

Druga sunia to Lilka, oddana oprawcy który ją kopnął kilka razy. Nie potrafiła zajść w ciążę, więc jest odpadem, który trzyma się w szafie… Odebrana z rozległym ropomaciczem, grzybicą, świerzbem a wszystkie zęby trzeba było usunąć.

Wbrew wszystkiemu Lilka to przebojowa staruszka, na ten moment regularnie jeździ do kardiologa i bierze leki.

Poza nimi mam jeszcze więcej schorowanych psiaków pod moją opieką, jest to chociażby 10-cio letni Pinio z chorą tarczycą, oraz Megi ze złamanym kręgosłupem, w sumie dziewięć psów… Na pierwszy rzut oka zdrowe, ale tak naprawdę ciągle diagnozowanych i leczonych, aby resztę życia mogły przeżyć w spokoju i bez bólu.

Zbliża się sezon maluszków, choć w tym roku przerwy nie było, bo były szczeniaki, a to oznacza kolejne koszty. Mogę i chcę ratować kolejne istnienia, ale bez Waszej pomocy to jest niemożliwe. To że żyją i nie cierpią to również Wasza zasługa, za co serdecznie dziękuję.

Proszę o pomoc nie dla siebie ale dla tych zwierząt, które same o pomoc nie poproszą. Z góry dziękuję za każdy najmniejszy grosik, razem możemy wiele!