Witajcie, 

Niespełna 5 miesięcy temu odeszła nagle, w wieku 30 lat moja żona Gosia; Zostałem nie tylko zrozpaczonym wdowcem, ale przede wszystkim samotnym ojcem dla trójki naszych dzieci - 5cio letnich bliźniąt i 10cio letniego syna. 

Ciężko jest mi prosić o pomoc, jednakże robię to przede wszystkim dla naszych dzieci, które wystarczająco już wycierpiały. 

Po tragedii jaka nas spotkała korzystamy z opieki psychologa, ale i innych lekarzy, ponieważ zarówno bliźnięta - syn i córka, jak i najstarszy syn mierzą się z chorobami przewlekłymi. Dzieci uczęszczają do przedszkola i szkoły, mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu, a ja sam mam 30 lat i najmocniej jak mogę staram się na to zarobić i zorganizować. 

Nigdy nam się nie przelewało lecz razem z ukochaną robiliśmy wszystko, by naszym dzieciom niczego nie brakowało. Dziś, kiedy los naszej rodziny leży wyłącznie w moich rękach, to choć ciężko pracuję od świtu do nocy, naprawdę zaczyna nam brakować na życie. 

Chciałbym zagwarantować naszym dzieciom wspaniałe Święta, móc spędzić z nimi czas w domu, nie w dodatkowych wciąż pracach i choć trochę podreperować podupadający budżet domowy, a kiedy stabilnie staniemy na nogi, to w końcu i postawić pomnik na grobie Gosi, który regularnie odwiedzamy. 

Wszystkim Państwu dziękuję za każdą złotówkę, w imieniu swoim i naszych dzieci. Niech ten czas Świąteczny, uważany i za czas cudów, będzie dla nas wszystkich łaskawy.