Niespełna 3-letnie dziecko moich znajomych Kenijczyków uległo poważnemu poparzeniu ciała. Niestety poparzenia w Kenii są dosyć częste, bo gotowanie na kuchni zbudowanej z 3 kamieni i paleniska jest dla wielodzietnych rodzin po prostu trudne do zabezpieczenia.

Niestety poparzenia małego chłopca były bardzo poważne. Dzięki pomocy moich przyjaciółek i mojej Maluch trafił do szpitala. Diagnoza była szczera - jeśli nie trafiłby tam to wdałaby się sepsa, a w tych warunkach to oznacza wyrok Walczymy więc o jego zdrowie, Dziecko jest już w domu, a jego stan jest stabilny. Jednak teraz potrzebne są wizyty w szpitalu, pomoc lekarska w umyciu dziecka i zmianie bandaży w sterylnych warunkach. Wszystko od początku leczenia jest odpłatne, jednak wiem, że mamy o co walczyć. Wiem też, że jeśli mu nie pomożemy to jego rodziców po prostu nie stać na to leczenie. Jeśli możesz - pomóż. Wiem, że Kenia jest daleko, wiem, że "mamy własne problemy/wydatki" - ok. Ale nie wstydzę się prosić o fundusze na pomoc dla nich, bo oni naprawdę często nie mają co jeść....