10 lat temu u mojej babci zdiagnozowano guza mózgu. Przeprowadzono kilka operacji, naświetlania i po kilkunastu miesiącach babcia wróciła do zdrowia. Ale 10 lat temu byłam dzieckiem, nie znałam szczegółów i nie mogłam nic zrobić. 

Kilka miesięcy temu pojawiły się objawy takie jak wtedy. I niestety parę tygodni temu lekarz powiedział, że guz powrócił i aktywnie rośnie. Jest łagodny, ale uciska na takie obszary mózgu, które odpowiadają za normalne funkcjonowanie. 

Z dnia na dzień babcia czuje się gorzej, a jej wyjścia z domu często kończą się upadkiem na ziemię i wymiotami. Zaczyna też tracić wzrok i coraz ciężej jej jest utrzymać się na nogach. 

W związku z wojną na Ukrainie leczenie w naszym rodzinnym mieście jest niemożliwe, bo po kilku miesiącach okupacji nie zostało tam lekarzy. Wyjazd do innego miasta na leczenie jest bardzo niebezpieczny a znalezienie dobrego neurochirurga praktycznie niemożliwe. 

Już nie jestem dzieckiem i od lat mieszkam w Polsce, więc postanowiłam poszukać leczenia tutaj. Znalazłam jednego z najlepszych neurochirurgów w kraju, który podejmie się operacji i leczenia mojej babci. Więc sprowadziłam ją tutaj jak najszybciej, bo guz rośnie a my nie możemy marnować czasu. 

Jednakże pobyt i leczenie jest dla naszej rodziny bardzo kosztowny. Przez wojnę moja rodzina straciła pracę i uzbieranie pieniędzy by uratować babcię jest dla nas trudne. 

Proszę was o pomoc, jakąkolwiek kwotę, bo każdy pieniądz się liczy w tej sytuacji. Proszę o pomoc dla mojej rodziny. By moja babcia mogła wrócić do zdrowia, spędzać czas z prawnuczkami i szczęśliwie spędzić starość.