Zacznę od początku.

Około dwa lata temu kiedy się przeprowadziłam, zaczęłam robić zakupy dla swoich zwierzątek u pewnej Pani w zoologicznym. Tak się polubiłyśmy, że czasami wpadałam na zwyķłe "pogaduchy" zawsze też rzuciła jakimś gratisowym smaczkiem dla mojego psa :) Jest świetną starszą kobietą, której życie często rzuca kłody pod nogi. Kilka miesięcy temu postanowiła wziąć psa po śmierci jej ukochanego królika. Figaro to młody 9 miesieczny doberman. Niestety życie szybko pokazało, że nie może być zbyt pięknie.

Pani wyczuła guza na szczęce Figaro. Udała się więc do weterynarza. Na początku dostał leki przeciwbólowe, ponieważ miał problem, żeby chociażby zjeść lub napić się- każde otwarcie szczęki powodowało u niego ogromne dolegliwości bólowe. Na kolejnej wizycie miał zrobiony tomograf i potwierdziło się najgorsze. Figaro cierpi na osteopatie czaszkowo-żuchwową. Na ten moment jest bez przerwy na lekach, pani jezdzi z nim na kontrole co daje ogromne koszta. Jest szansa, że choroba się zatrzyma i pies będzie mógł żyć względnie dobrze po okresie wzrostu- tj. Po ok 12 miesiącu życia. Rokowania są słabe, jednak ona się nie poddaje. Walczy aby nie musieć poddawać go eutanazji. Niestety koszta powoli ją przerastają, a ona sama wstydzi się prosić o pomoc. Dlatego też postanowiłam założyć dla niej zbiórkę, żeby chociaż trochę ją odciążyć. Figaro potrzebuje kolejnego tomografu, aby sprawdzić czy "guzy" się nie rozrastają oraz kolejnych dawek leków. Dajmy szanse młodemu na dobre życie, nawet jeśli miałoby się okazać, że już nic nie da się zrobić. Sama bardzo długo leczyłam swoje zwierzęta i wiem jakie są to koszta. I mimo, że nie dało się ich uratować, to miłość do nich powodowała, ze walczylam do samego końca. Chce, żeby też miała taką szanse. Będę wdzięczna za każdy grosik lub udostępnienie tej zbiórki.

Dziękuję.