Witam, jestem Dariusz, mam 50 lat, mieszkam w Mysłowicach u znajomych, od których muszę się wyprowadzić. Do tej pory wzamian za ten pokój pomagałem w domu wykonując różne prace remontowe i inne. Swietnie sobie radziłem, zawsze mówili na mnie "złota rączka". Umiem zrobić bardzo wiele, do tej pory z tego się utrzymywałem, aż pewnego dnia moje życie się zawaliło. Mam cukrzycę i przez nią wiele chorób. Nie widzę na jedno oko, na drugie bardzo słabo. Straciłem niedawno nogę i teraz siedzę uziemiony w tym małym pokoiku, w nim gotuje, śpię. Nie mam pieniędzy opłacać pokoju, więc muszę się wyprowadzić a nie mam dokąd. Od lat staram się o mieszkanie z miasta, ale ciągle spadam niżej na liście. Pomimo ciągłej walki z urzędami na mieszkanie póki co nie ma szans. Większość moich pieniędzy wydaje na leki, na jedzenie mało zostaję. Jestem samotny i załamany, nie mogę nawet sam wyjść na dwór, ponieważ schody są przeszkodą. Siedzę sam w tych czterech ścianach zapomniany. Popadam w depresję, ponieważ do tej pory nie umiałem usiedzieć na miejscu, cały czas chodziłem, coś robiłem a teraz? Teraz czuję się bezużyteczny. Chciałbym na nowo zacząć żyć. Właściwie nie wiem na co zbieram, choćby na leki, bo na mieszkanie nigdy nie będzie mnie stać. Pomimo iż jestem niepełnosprawny to nie należy mi się renta, ponieważ w życiu różnie mi się układało. Bardzo proszę o jakiekolwiek wpłaty, lub może znajdą się osoby, które są w stanie w jakiś sposób pomóc mi z mieszkaniem to również będę wdzięczny. Nie chcę wiele, chcę tylko mieszkać w godnych warunkach w swoim mieszkaniu a miasto nie jest w stanie mi tego dać, dlatego szukam już pomocy u ludzi o dobrym sercu