Ich życie to walka o przetrwanie na śmietniku. Dajmy im nadzieję
Ich życie to walka o przetrwanie na śmietniku. Dajmy im nadzieję
Our users created 1 233 864 fundraisers and raised 1 371 802 194 zł
What will you fundraise for today?
Description
Pomagamy bezdomnym kotom z Evii, greckiej wyspy, która w Polsce znana jest z jednego z największych pożarów w Grecji. Kotom, dla których nie ma tu nadziei, bo skala bezdomności zdecydowanie przerasta systemową pomoc, brak tu fundacji i dostępnych usług weterynaryjnych.
Niestety to z czym się zderzamy, to nie tylko nieprawdopodobna ilość kotów w potrzebie, które w okresie wakacyjnym dosłownie wysypują się ze śmietników (a w sezonie zimowym umierają, bo są gwałtownie odcinane od pożywienia i zabijane przez zimno), ale też grecka rzeczywistość. Niestety obojętność Greków to nie najgorsze, co spotyka tu koty: nadal występuje tu powszechny problem trucia kotów (bo te “roznoszą bakterie”), a kastrując bezdomne koty, mierzymy się często z oporem miejscowych.
Na szczęście w Grecji są też osoby, które podobnie jak my angażują się w pomoc kotom (naszą prawą ręką jest Thanasi - rodowity Grek, który działa ramię w ramię z nami). Z roku na rok poznajemy i nawiązujemy też współpracę z coraz większą ilością Greków, którzy podobnie jak my, poświęcają się dla kotów, ratując je, karmiąc, kastrując. Widzimy też coraz więcej zmian w ogólnym podejściu Greków do kotów – coraz częściej miejscowi sami proszą nas o kastrację kotów i jest to coś, co daje nam nadzieję, że ta “praca u podstaw” ma sens i naprawdę poprawia tutejszą rzeczywistość.
Dotychczas wykastrowaliśmy ponad 100 bezdomnych kotów, a liczba tych, którym udzieliliśmy pomocy przekracza kilkaset (od odrobaczania, przez leczenie kocich katarów, chlamydiozy, zapalenia płuc, wyciąganie z anemiii, po usuwanie ciąż pozamacicznych).
Nieustannie mamy pod opieką koty, które na ulicy czekała wyłącznie śmierć. Te, które mają szansę na leczenie – leczymy i/lub szukamy pomocy w zaprzyjaźnionych fundacjach, gdzie mają szansę na specjalistyczną opiekę. Tak jest z Mirmirem, który ma chłoniaka. Na Evii rozpoczęliśmy jego chemioterapię oraz zorganizowaliśmy dla niego transport do Polski, bo to kot, który już nie raz ocierał się o śmierć podczas terapii, a nasza klinika weterynaryjna jest 2,5 h drogi od naszej miejscowości. Uratowaliśmy też Zorana, który umierał na oczach turystów w tawernie i groziła mu amputacja łapy, a w Polsce zaprzyjaźniona fundacja walczy o jego sprawność i zapewnia mu życie bez bólu.
Dla niektórych kotów niestety nasza pomoc przychodzi za późno i jedyne co możemy im dać, to dobre ostatnie miesiące życia (tak było m.in. z Marysią, która trafiła do nas w stanie skrajnego wychudzenia, spędziła tydzień w klinice weterynaryjnej, ale niestety przeżyła z nami tylko 2 miesiace, bo odeszła na raka płuc).
Mamy też koty pod stałą opieką, które trafiają do nas np. prosto spod kół samochodów, są wyciągane wygłodzone, zarobaczone i chore z koszy na śmieci, z zapaleniem płuc albo po akcjach kastracjach nie wracają w miejsce bytowania, bo zupełnie nie radzą sobie w bezdomności. Leczymy je, jeśli jest taka potrzeba - oswajamy, odrobaczamy, kastrujemy, robimy testy i szukamy im wspaniałych domów, bo każdy wyadoptowany podopieczny, to miejsce dla kolejnego kota.
Już 25 kotów z Evii znalazło domy w Polsce – organizujemy im dokumenty i transport.
Na tyle ile możemy, wspieramy karmicieli, którzy z nami współpracują: organizujemy dla nich karmę, środki na pasożyty, leczymy koty i co najważniejsze - kastrujemy koty!
Mamy świadomość, że nie uratujemy wszystkich kotów, ale wierzymy, że każdy uratowany kot wart jest naszego zaangażowania. Nie działamy też sami, bo coraz więcej fundacji i prywatnych osób z Polski ratuje koty z nami (w tym dziewczyny z Zakotane i Paulina z fundacji Bubble of Good).
Niestety to wciąż za mało i na co dzień spotykamy koty, którym nie możemy pomóc, bo po prostu nie mamy na to środków: a często to koty, które są chore, głodne, wychudzone, które nigdy nie poznały w życiu niczego, poza walką o przetrwanie w koszach na śmieci. Dalej na mapie północnej Evii są miejscowości, gdzie kastracja kotów czy zapewnienie im opieki weterynaryjnej są abstrakcyjnymi pomysłami. Dlatego z roku na rok staramy się pomagać na większą skalę.
Dzięki wsparciu ze zbiórek możemy kontynuować i rozszerzać nasze działania. Sam koszt utrzymania naszych podopiecznych (ponad 20 kotów) jest zawrotny, a do tego nieustannie mamy pod opieką koty z akcji kastracji, które często cierpią na syndrom głodu, potrzebują odrobaczania, a często też leczenia w różnym zakresie.
Każda pomoc ma dla nas znaczenia i każde wsparcie realnie ratuje kocie życia, dlatego prosimy o wsparcie naszej zbiórki.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.