Pomóżcie nam jeszcze powalczyć
Pomóżcie nam jeszcze powalczyć
Our users created 1 231 576 fundraisers and raised 1 364 305 497 zł
What will you fundraise for today?
Updates5
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Mam na imię Twaili tak jak ten kucyk pony. W kwietniu tego roku będę miała 8 lat. Moja mała przyjaciółka pokochała mnie kiedy miała 4 lata. Od tamtej pory jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. W zeszłym roku w lutym zachorowałam i nikt z nas nie podejrzewał nawet co los przyniesie dalej... Poszliśmy do lekarza bo utykałam na prawą przednią łapkę, kręciłam się po kole i upadałam na prawy bok. Wszyscy myśleli że może skacząc z łóżka skręciłam łapkę abo zbiłam kręgosłup. Niestety psi ortopeda powiedział że jest wszystko w porządku od strony ortopedycznej i skierował nas na dalsze szukanie przyczyny pod kontem neurologicznym. Moi bliscy znaleźli lekarza neurologa najszybciej jak się dało. Pani doktor na wizycie powiedziała ze muszę zacząć przyjmować kurację sterydową (ENCORTON 3mg dziennie) i konieczny będzie rezonans magnetyczny głowy (1200zl). Niestety po rezonansie najgorsze podejrzenia przyjęły formę. Usłyszeliśmy diagnozę AUTOIMMUNOLOGICZNE MARTWICZE ZAPALENIE MÓZGU I OPON MÓZGOWYCH. Mam brać sterydy, leki osłonowe na wątrobę, witaminy. Po cichu liczyliśmy że sytuacja jest już opanowana. Niestety nic bardziej mylnego... Czerwiec przyniósł słabe żniwo. Wynikiem pogłębiającego się zapalenia mózgu dostałam ataków padaczki. Pani doktor na początku nie do końca dowierzała ze może to być epilepsja gdyż ataki były bardzo krótkie. Panowaliśmy nad sytuacją, tak nam się przynajmniej wydawało. Dostałam lek na padaczkę CEZARIUS 0,7 ml. Steryd i leki przeciwpadaczkowe nie przynosiły oczekiwanych rezultatów, pojawiły się ataki gromadne. Dziś dzień myślę sobie że moja mała przyjaciółka ma lekcje zdalne bo mogła być ze mną w domu. Mały wielki człowiek. To ona podaje mi wszystkie leki. Jest bardzo dzielna. Pomimo zwiększenia dawek leków przeciwpadaczkowych ataki nasilały się i trwały kilka godzin. Nic nie przynosiło skutków aby wyrwać moją głowę z ataku, ani miód na dziąsła, ani mrożonki na kark, ani RELSED, ani olejek CBD. Zmuszeni byliśmy wprowadzić mnie w śpiączkę farmakologiczną. W przeciągu 1,5 miesiąca dwa razy byłam wprowadzana w śpiączkę. Niestety drugim razem ataki występowały nawet podczas śpiączki. Spędziłam w klinice 3 dni a mój stan okazał się agonalny. Nie jadłam, nie piłam, siusiałam w pampersa, nie byłam świadoma, nie mogłam zamknąć oczu. Lekarze dołożyli kolejny lek przeciwpadaczkowy PHENELOPTIL i zwiększyli dawkowanie poprzedniego 0,9ml. Moja neurolog skierowała nas na kolejny rezonans magnetyczny głowy (1200zł). Potwierdziły się najgorsze rokowania. Zapalenie zajmuje kolejne części prawej strony mózgu. Pani doktor radziła przemyśleć EUTANAZJĘ... W klinice powiedziała że istnieje jeszcze jedna metoda której możemy spróbować. Chemioterapia. Przez 2 miesiące podawała mi chemioterapię ale bez pewności i przekonania w minimalnej dawce. Niestety bez większych skutków. Pani doktor nie wiedziała jak ma podać chemię żeby zadziałała. Szczęściem od Boga w naszym życiu pojawiły się wspaniałe kobiety które pokierowały moich bliskich do lekarza onkologa który chemioterapię wykonuje prawidłowo a najważniejsze skutecznie. Pojechaliśmy do lekarza onkologa w Warszawie na ul. Puławskiej. Pan doktor zrobił mi komplet badań za które musieliśmy zapłacić 430 zł. Okazało się ze długo trwałe branie sterydu doprowadziło do niedoczynności tarczycy i początków Cushinga (przyrost nadnerczy). Pan doktor nie wykluczył mnie z brania chemioterapii we wlewie dożylnym 24 godzinnym. od 13.02 d0 14.02 byłam w klinice i przyjmowałam chemioterapię która przez 3 tygodnie będzie w moim osoczu zwalczaać zapalenie mózgu. Takie podanie chemioterapii kosztowało 430 zł. Za trzy tygodnie potrzebuję kolejnego wlewu oraz szeregu badań takich jak USG brzucha aby sprawdzić gdzie się ukrył Cushing a do leczenia potrzebuję leku o nazwie Vetoryl ( ok. 300 zł) Zmuszeni jesteśmy z moimi bliskimi zmienić lekarza neurologa prowadzącego. Każda wizyta u neurologa to kwota 150 zł miesięcznie. Bardzo chcę żyć!!! Moi bliscy robią wszystko aby mnie wyleczyć. Niestety dotychczasowe leczenie nie przyniosło skutków. Leczenie choć skuteczne jest bardzo drogie. dlatego zwracam się do Wszystkich ludzi którzy mogli by i chcieli pomóc wesprzeć moją walkę o życie chociaż złotówką.
WIEMY ŻE DOBRO ZAWSZE POWRACA
DZIEKUJĘ TWAILI :)
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.