Choroba przyszła tak nagle. Bez zapowiedzi i zbyt wcześnie. Chciała zabrać Edzia bez pożegnania. Ale on chce walczyć z chorobą, która zabiera przecież tak wiele kocich istnień. Zbyt wiele...

Czy Edziu wygra tą nierówną walkę?

Kocurek ma FIPA. Jego malutkie ciałko walczy z całych sił, by żyć.

Nie poddaje się i jego opiekunka również.

Właścicielka kocurka to wieloletnia wolontariuszka schroniska dla bezdomnych zwierząt w Oświęcimiu. Wspierała nasze zbiórki, pomagała niezależnie od pogody w schronisku. Stała godzinami na zbiórkach i happeningach. Pomagała przy adopcjach i pokonywała setki kilometrów, by dotrzeć wszędzie tam, gdzie zwierzętom dzieje się krzywda. Uratowała Edzia, jak miał kilka tygodni i przygarnęła go pod swój dach. Podarowała miłość, szacunek i wspaniałą opiekę.

Teraz ona i jej najlepszy przyjaciel potrzebuje naszej pomocy.

W ostatnim czasie pojawił się lek na FIPA. Terapia jest niestety zbyt kosztowna, jak na możliwości właścicielki.

Jednak czego się nie robi, gdy umiera członek rodziny?

Oddaje się ostatnie pieniądze i resztki własnych sił, by uratować przyjaciela. Edziu ma wielkie szanse, bo to młody, dwuletni i silny kocurek. W domu ma psich i kocich przyjaciół, którzy każdego dnia wyczekują na jego powrót z lecznicy.

Udało się zdobyć lek dla Edzia, jeśli terapia przyniesie poprawę, to zrobimy wszystko, co z naszej mocy, by udało się go uratować i mógł wrócić do normalnego życia.

Terapia trwa 83 dni. Jedna ampułka leki, który starcza na 5 dni, to koszt 600 zł.

Każda złotówka jest na wagę złota. Nawet jeśli uda się uzbierać tylko na jedną ampułkę, to i tak będzie to ogromna i cudowna pomoc.

Pomóżmy komuś, kto nigdy nie przeszedł obojętnie obok krzywdy zwierząt. Kto w swoje dni wolne wstawał i pomagał zwierzętom w schronisku, zamieniając deszczowy dzień na radość i szczęście.