Ile jest warte życie Figi?
Ile jest warte życie Figi?
Our users created 1 216 861 fundraisers and raised 1 320 065 686 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
I jesteśmy po kolejnej morfologii i kolejnym USG. Wyniki są coraz lepsze!
Na tę chwilę na liczniku mamy: 4.454 zł.
Zdjęcie szwów zaplanowane jest na 12 czerwca, wówczas będziemy mieli powtórzoną morfologię.
Ponownie dziękujemy za kolejne wpłaty. ❤️No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Figa, bo tak się teraz nazywa nasza sunia, została przez nas adoptowana 1 czerwca tego roku, choć pierwsze spotkanie mieliśmy 30 maja. I to był perfect match. Od razu poczuliśmy, że to jest właśnie to - nasze psie dziecko. Czarna, w typie labradora, ze śmiejącymi się oczami, ok. 2-letnia sunia. Niestety okazało się, że Figa nie była wykastrowana, więc nie mogliśmy jej od razu zabrać. Dwa dni później pojechaliśmy po nią do miejscowości blisko weterynarza, u którego miała mieć wykonany zabieg, po to, żeby nie musiała już wracać do schroniska.
Gdy ją odbieraliśmy, trochę nas zdziwiło, że nie miała kubraczka. Jednak uspokojono nas, że może być bez niego, mamy tylko uważać, by nie szalała. Zapytaliśmy więc, kiedy wizyta kontrolna. Ale jaka wizyta kontrolna? Przecież to szwy rozpuszczalne, nie trzeba kontrolować. Kolejne zdziwienie. Otrzymaliśmy również informację, że kastracja była połączona z aborcją. Sunia była w zaawansowanej ciąży. I znów szok.
Wsadziliśmy Figę do auta i pojechaliśmy do domu. Była bardzo osowiała, nie mogła ustać na łapach, więc wnieśliśmy ją w kocyku do domu, położyliśmy do kojca, dostała trochę wody i poszliśmy spać.
Godzina 2:00 w nocy. Słyszymy szczekanie. Figa stoi przed drzwiami wejściowymi. Zerwaliśmy się na równe nogi, patrzymy na podłogę, a tam pod Figą ogromna kałuża krwi. Niezwykle upiorny widok, ale staraliśmy się opanować. Obejrzeliśmy ranę, krew sączyła się między szwami. Zorganizowaliśmy gazę i bandaż, zatamowaliśmy krwawienie i czym prędzej pojechaliśmy do najbliższej całodobowej lecznicy.
W lecznicy założono jej opatrunek, ale przez to, że był środek nocy, poproszono nas o powrót nad ranem, kiedy będzie chirurg. Pojechaliśmy więc rano, zdjęto opatrunek i okazało się, że krwawienie przez noc przybrało na sile. Od razu zabrano ją do zabiegowego na pilną operację.
Kolejna operacja. A minęły dopiero 2 dni.
Wróciliśmy po nią za parę godzin. I co usłyszeliśmy? Operacja bardzo poważna, w jamie brzusznej dużo krwi, wykonano plastykę kikuta macicy i ponownie podwiązano naczynia jajnikowe, zaś jamę wypłukano. Ponoć podwiązanie było za słabe. Sunię trzeba obserwować, wizyty kontrolne przez dwa kolejne dni, antybiotyki i przeciwbólowe. Morfologia „niezbyt dobra, ale jutro kolejna, to zobaczymy, czy będzie poprawa”.
Ciśnienie trochę z nas zeszło. Będzie dobrze, musi być!
Dziś pojechaliśmy rano na kolejną morfologię oraz USG jamy brzusznej. Wyniki były od razu. Niestety gorsze. Werdykt? Figa musi przejść transfuzję. Jej stan jest ciężki. „Decyzja należy do państwa, to kolejny kosztowny zabieg”. A co mamy na szali? Życie psa.
Ścięło nas. To jest uczucie nie do opisania. Jak to? Nawet się jeszcze nie zdążyliśmy poznać, a już mamy ją stracić? Nie myśleliśmy długo, od razu zgodziliśmy się na zabieg. Figa znów została w lecznicy, a my wróciliśmy do pustego domu. I patrzymy na puste miski, samotne legowisko, ustawione w rządku zabawki czekające na porozrzucanie przez Figę, na smutno dyndającą na wieszaku smycz.
To były 2 dni. Tyle wystarczyło, by się w niej zakochać i by chcieć o nią walczyć.
Kosztowało nas to wiele nerwów, ale niestety nie tylko. Łączna kwota, jaką przeznaczyliśmy dotychczas na leczenie Figi wyniosła 3.799 zł. Pierwsza wizyta nocna 470 zł, operacja 2.055 zł oraz transfuzja, morfologia i USG - 1.274 zł. To oczywiście nie koniec, bo dojdą kolejne opłaty. Wizyty kontrolne, kolejna morfologia, antybiotyki, leki przeciwbólowe itd.
Nigdy nikogo nie prosiliśmy o pomoc, ale ta wyjątkowo trudna sytuacja nas przerosła. Jedziemy już na przysłowiowych oparach.
Bardzo prosimy o pomoc i dziękujemy z góry każdemu za udzielone wsparcie. <3
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
♥️