Masza to sunia w typie labradora. Cudowny, szalony psiak, który do szczęścia potrzebuje tylko swojego człowieka.

Jej historia nie należy do przyjemnych. Niedawno nie miała imienia, błąkała się ulicami pewnej podkarpackiej wioski tygodniami. Bardzo przyjazna i pozytywna sunia nie znalazła bezpiecznego kąta wśród mieszkańców. Znalazła się jednak jedna osoba, która serce dla niej miała, będąc nieletnia nie mogła pieska przygarnąć, rodzina się nie zgodziła, więc robiła ile mogła. Zrobiła posłanie, dokarmiała, bawiła się z nią jednocześnie szukając właściciela lub nowego domu, byle uniknąć ostatecznego - schroniska. Niestety bezskutecznie.

W końcu sunia zaczęła przeszkadzać sąsiadom, którzy mieli dość psa proszącego o jedzenie i powiadomili gminę. Zaledwie w ciągu kilku godzin znalazła się w kojcu gminnym. Na szczęście znalazły się osoby, które przejęte losem suni postanowiły uratować ją przed schroniskiem.

Sunia jest już po sterylizacji oraz po dodatkowych badaniach, ponieważ jej opiekuna zaniepokoiło zbyt częste oddawanie moczu. Oprócz lekkiej anemii badania wyszły dobrze. Być może jakieś lekkie zapalenie, ale jeszcze niewidoczne w wynikach. Dziś (12 lutego 2021) powtórzyliśmy badania krwi i czekamy na wyniki. Niestety przy badaniu, znaleźliśmy przy łapie coś, co przypomina śrut. Potrzebne będzie wykonanie rtg.

Pilnie potrzebne są środki na weterynarza.

Masza przebywa w hoteliku pod Krakowem, gdzie codziennie szkoli się z posłuszeństwa. To cudowna psinka, pełna energii....która kocha całą sobą.