Albani to 3 miesięczne kocie dziecko. Na jego nieszczęście zachorował, a że mieszka w trochę innym świecie to nikt nie interesuje się zbytnio jego losem.

Cześć!

Jestem Oliwia i jestem technikiem weterynarii. Zamieszkałam na miesiąc w Albanii i postanowiłam pomagać w gabinecie weterynaryjnym w Sarnadzie.

Dziś trafił do nas ok. 3 miesięczny, bezdomny kocurek. Przyniosły go osoby, które go dokarmiają. Nie były wstanie zapłacić za więcej niż kroplówkę, wiec zostawiły go po prostu u nas z kroplówką na noc.

Jego stan był zły (podwyższona temperatura ciała, wyciek z nosa i oczu, problemy z oddychaniem, wymioty, odwodnienie i osłabienie). Na własna rękę podałyśmy mu dodatkowo leki.

Kotek może zostać w lecznicy, będziemy się nim codziennie zajmować. Potrzebujemy jedynie pieniędzy na diagnostykę (badania, testy), kroplówki i leki.

Diagnostyka, kroplówki i wstępne leczenie na tydzień wyniosą ok. 12 000 leków (ok. 490 zł). To bardzo mało, jak za tygodniowy pobyt kota w lecznicy, z diagnostyka i lekami, ale dzieje się tak ponieważ w Albanii wszystko jest tańsze niż u nas. Dla przeciętnego Albańczyka 12 000 leków to 1/3 jego miesięcznej wypłaty…

Nie działają tutaj fundacje i organizacje, które są w stanie mu pomóc. Jest zdany na siebie, ale teraz jest dla niego nadzieja.

Jeśli możesz przekazać mi pieniądze, zrobię wszystko, aby mu pomóc ❤️🥺

Będę na bierząco aktualizowała informacje o stanie jego zdrowia, na moim Instagramie, czy Facebooku, wystarczy, że wpiszesz Oliwia Kwela.

Wiem, że uratowanie jednego kota z tysięcy takich tutaj nic nie da, ale stanął na mojej drodze i czuje się za niego odpowiedzialna 🥺

* moje konto jest jeszcze w trakcie weryfikacji, ponieważ założyłam je dopiero teraz. Za dwa dni powinno już zostać zweryfikowane.