By żyć, bo już nie daje rady
By żyć, bo już nie daje rady
Our users created 1 275 837 fundraisers and raised 1 486 389 600 zł
What will you fundraise for today?
Description
Marzec 2025: Ginekolog podejrzewa na usg ze endometrioza mogła się rozprzestrzenić i że mam ją na jednym moczowodzie. Wspomniał o powtórce rezonansu.
Luty 2025: bóle brzucha, miednicy powróciły… Znowu chudnę, już dwa razy wylądowałam na SORZE… Mam dość 😩
Edit: dziękuję! 2700 zł wydałam jak na razie na leczenie endodontyczne, konsultacje w sprawie bólu zębów, tomografię oraz wizytę i badanie u periodontologa (było podejrzenie paradontozy, ale zostało wykluczone).
13 stycznia 2025 roku mam kolejną prywatną wizytę (2 godziny drogi do Krakowa) i tu padnie decyzja czy ponowne leczenie (jeden ząb jednokanałowy 1400 zł) będzie opłacalne czy bardziej ekstrakcja oraz implant z koroną (koszt 9 tysięcy). Wciąż nie wiadomo czy uwolni mnie to od jednego rodzaju bólu, ale jest szansa.
Endometrioza, PCS, dystonia szyjna, problemy z zębami, neuralgia nerwu trójdzielnego, guzek w piersi... Ja już nie chcę żyć w tym cholernym bólu, stresie i strachu❗️
Nigdy nie prosiłam o pomoc. Zawsze to ja chciałam być tą, która podaje rękę innym. Kocham zwierzęta. W 2019 roku spełniłam swoje marzenie o adopcji psiaka ze schroniska. 🦊 Pomagam psim istnieniom odkąd pamiętam. Nie przejdę obok potrzebującego zwierzaka obojętnie i z tego też powodu miałam na mieszkaniu nie tylko psy i koty, ale też wróblice, którą znalazłam ledwo żywą na chodniku. I tak po paru tygodniach z łysego pisklaka udało mi się "wyhodować" puszystego, dorodnego ptaka. Chyba wszyscy znają historię mojej wróblowatej Danusi 🐦
Przejdźmy do rzeczy, bo nie zebraliśmy się tutaj po to by rozmawiać o zwierzętach (chociaż szkoda). Mam 31 lat i zawsze marzyłam o domu wypełnionym miłością, o rodzinie, dzieciach, i adopcji skrzywdzonych psów. Los jednak odebrał mi te marzenia. Teraz, kiedy wydaje mi się, że już nie mam sił, po raz pierwszy zwracam się do Was – bo mój ból, moje cierpienie zabrały mi już prawie wszystko...
🗓️ Rok 2022 (grudzień):
Wtedy jeszcze nie wiedziałam że grypa (Covid) który tak ciężko przechodzę uaktywni u mnie choroby autoimmunologiczne i wiele różnych dolegliwości w następnym roku 😩
🗓️ Rok 2023:
Nigdy nie sądziłam, że będę musiała opisać taki rok jak ten.W styczniu, a później w marcu zaczęłam przechodzić przez piekło, którego nikt nie rozumiał. Codzienny, niewyobrażalny ból brzucha, pęcherza, macicy, jelit – taki, który sprawiał, że zaczynałam dzień od załamania psychicznego, a kończyłam go że łzami w oczach, które ukrywałam przed innymi. Schudłam 8 kg, moja waga spadła do 40 kg przy wzroście: 163 cm – byłam cieniem człowieka, a od lekarzy słyszałam tylko to:
„To wszystko w Twojej głowie.”
„Pewnie choroba psychiczna.”
„Bóle somatyczne.”
„Nic tu nie widzę, piękne jajniki i macica.”
„Może to jelito drażliwe?”
„Leki na pęcherz nadreaktywny powinny pomóc.”
Próbowałam uwierzyć, że być może faktycznie coś jest nie tak w mojej głowie, że to bóle somatyczne, ale sercem rozum podpowiadały mi, że znam swój organizm. Wiedziałam, że to coś więcej – że prawdziwy problem tkwi głęboko, niszczy mnie od środka...
Gdybym sama nie zaczęła szukać odpowiedzi, nie wiem, czy dziś miałabym diagnozę. W końcu, pod koniec 2023 roku, trafiłam do lekarza specjalisty i usłyszałam od niego te słowa:
Ma Pani Endometrioze...
Z każdą informacją, jaką usłyszałam od lekarzy, moje serce coraz bardziej pękało.
Zrośnięta macica z jelitem. Adenomioza. Zmiany na więzadłach. Jajnik przyrośnięty do macicy.
A do tego PCS – zespół przekrwienia biernego macicy (w przypadku tej drugiej diagnozy musiałam odbyć kilka wizyt u Pani angiolog specjalizującej się właśnie w PCS - nikt wcześniej mi tego nie zdiagnozował)
Endometrioza jest chorobą nieuleczalną. Chorobą, która każdego dnia niszczy narządy w jamie brzusznej, odbiera ci zdrowie, radość życia, siłę. W skrajnych przypadkach osiada nawet na płucach.
Dostałam hormony, które biorę do dnia dzisiejszego, ale czuję że rujnują mi zdrowie więc będę chciała się wzmocnić suplementacją (z pomocą dobrego dietetyka) i spróbować odrzucić łykanie tych tabletek.
🩺 PCS to przewlekły ból miednicy. I choć sama już nie wiem, która z tych chorób sprawia mi więcej cierpienia, wiem, że przyszłość oznacza operacje, embolizacje i niekończące się wizyty u lekarzy (chociaż mam nadzieję, że uda się zrobić od nich dłuższą przerwę).
Tak poza nawiasem: kiedy już miałam diagnozę i trafiałam do lekarzy z innymi dolegliwościami, słyszałam:
„Wysokie tętno? Endometrioza.”
„Niskie ciśnienie? Endometrioza.”
„Mrowienie w kończynach? Endometrioza.”
„Endometrioza może Panią nawet zabić, ale my jej nie leczymy.”
Mam wrażenie, że jak lekarze nie potrafią znaleźć przyczyny to wszystko teraz zwalają na ENDOMETRIOZĘ.
🗓️ Styczeń 2024:
Jakby ból całego ciała nie wystarczał, pojawił się jeszcze jeden cios – okropny ból zębów. Zaczęło się od niepoprawnego leczenia kanałowego w przeszłości, które doprowadziło do stanu zapalnego w kości, który wymagał natychmiastowej reakcji. I tak, zamiast skupić się na ratowaniu siebie od endometriozy czy PCS, zaczęłam ratować swoje zęby i ostatecznie musiałam odwołać termin embolizacji. Leczenie zębów kosztowało mnie fortunę, a każdy kolejny ból zęba (w sumie kanałówek mam już 9 i w każdym tym zębie stan zapalny, mimo braku głębokiej próchnicy). Dodam że koszt jednego leczenia kanałowego pod mikroskopem to około 2300 zł, a jeszcze mi trochę tego zostało. Dentyści często nie mogli uwierzyć że w pozornie zdrowym zębie jest coś nie tak, ale po otwarciu zęba zawsze twierdząco odpowiadali że miazga była w stanie zapalnym.
🗓️MAJ 2024: Leczenie kanałowe przedniej górnej dwójki sprawia że jej ból towarzyszy mi do dziś (mamy 2025 rok) Po leczeniu kanałowym ząb jest tak wrażliwy na dotyk, że nie mogę się uśmiechnąć, bo warga dotyka tego zęba i mocno boli, nie mogę dotknąć go szczoteczką, a co dopiero gryźć pokarm. W międzyczasie miałam 2 powtórne leczenia kanałowe, oraz aplikacje antybiotyku do kanału i to ostatnie zlikwidowało dolegliwości zaledwie na tydzień, po tym czasie wszystko wróciło.
🗓️ Lipiec/Sierpień 2024:
Przeszłam embolizację żyły jajnikowej. Wydawało się, że coś wreszcie ruszyło. Ból brzucha aż tak bardzo nie doskwierał, ale intensywny ból szczęki – to było tylko preludium do tego, co miało nadejść.
🗓️ Wrzesień 2024:
Kiedy usunęłam ostatnią ósemkę, myślałam, że to koniec bólu, ale wtedy usłyszałam słowa, które zniszczyły mi nadzieję: "możliwe że to neuralgia nerwu trójdzielnego" "może podrażnienie nerwu podczas ingerencji stomatologicznych" . Ból tak silny, że nie da się go wyrazić. Ból, który z reguły nie ustępuje, dodatkowo boli mnie niesamowicie górna szczęka. Leki przeciwbólowe nawet te na receptę nie pomagają. Czasem zdarza się że mam 4 dni trochę lepsze w miesiącu wtedy staram się korzystać z życia (ale to tylko 4 dni 😩)
Czasem już nie wiem, jak przetrwać noc... Nadal potrzebuję kolejnych wizyt, leczenia, badań. Moje zdrowie jest w ruinie, a mój portfel… totalnie pusty.
Zapożyczyłam się dodatkowo pewnie na kilkadziesiąt tysięcy na badania, wizyty, leki, suplementy (a trochę tego było przez ostatnie prawie 2 lata). Nie proszę Was o pieniądze na spłatę zadłużeń, ale na to abym mogła się wyleczyć, zarobić i sama je spłacić.
🗓️ Październik 2024:
Kiedy wydawało mi się, że gorzej być nie może, lekarze znaleźli u mnie zmianę w piersi. Biopsja czeka mnie w listopadzie. Nie mam już sił. Fizycznie i psychicznie czuję, że jestem na granicy...
Co chciałabym zrobić?
Marzę o prostych rzeczach.
Chciałabym wyjść na spacer z moim Rudeuszem.
Chciałabym iść na zakupy, ugotować coś dla siebie.
Chciałabym tańczyć, fotografować, żyć.
Chciałabym po prostu zasypiać bez bólu i budzić się… bez łez.
Tonę w paragonach, a to wciąż jeszcze nie koniec ;(
Edit: GRUDZIEŃ 2024: dodatkowo jest podejrzenie że mam złamany korzeń w zębie (w górnej dwójce). Wiąże się to z... Usunięciem zęba. Na implant (minimum 9 tysięcy - implant + jeszcze na to trzeba założyć koronę) mnie nie stać. Jeszcze brakowało tego żebym była bez zęba na przodzie... Ja już nie mam siły... Cały czas coś nowego. Tu cierpi nie tylko moje zdrowie fizyczne ale też psychiczne. Jestem w rozsypce...
Proszę Was o pomoc. Potrzebuję wsparcia, by móc wrócić do zdrowia. By móc znowu poczuć, że życie nie jest tylko cierpieniem. By móc kiedyś powiedzieć: dziękuję, wróciłam do życia.
💵 Napiszę WPROST... Na co zostaną przeznaczone środki 💵:
• Endometrioza i PCS – wizyty u specjalistów, badania obrazowe.
• Leczenie stomatologiczne – ratowanie zębów, dalsze leczenie kanałowe pod mikroskopem, możliwe usunięcie zęba z przodu i późniejsze koszty związane z implantem i koroną (to mnie finansowo przeraża, ale jest szansa abym pozbyła się części bólu).
• Leczenie neuralgii nerwu trójdzielnego – konsultacje neurologiczne, leki, terapie nierefundowane.
• Diagnostyka i biopsja zmiany w piersi – tutaj tylko prywatne wizyty na badania obrazowe, resztę udało mi się załatwić na NFZ.
• Wsparcie w codziennym funkcjonowaniu – suplementacja (jest tego sporo).
• Powrót do normalności – środki na dobrego dietetyka (abym mogła odstawić hormony) fizjoterapie i powolne odbudowanie kondycji fizycznej oraz psychicznej (myślę o pójściu na psychoterapie bo zdrowie fizyczne zrujnowało mi psychikę. Życie w ciągłym bólu i permanentnym stresie na pewno w dużym stopniu odbiło się na mojej psychice).
Z całego serca dziękuję za każdą pomoc.
Karma wróci do Was, a ja – kiedyś, mam nadzieję – też będę mogła pomóc innym.

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Offers/auctions 1
Buy, Support, Sell, Add.
Buy, Support, Sell, Add. Read more
Created by Organiser:
iPhone XS MAX
Final price
890 zł
Jesteś cholernie silna Kasiu..
wierzę, że Twoje małe marzenia za niedługo staną się codziennością.
Życzę Ci tego z całego serca
Ja nie mogę! Nikola... Jadę właśnie do Krakowa na wizytę (na kolejne leczenie), a tu nagle powiadomienie o wpłacie... Dziękuję Ci bardzo! Jestem ogromnie wdzięczna ♥️