Walczymy o przyszłość naszego taty
Walczymy o przyszłość naszego taty
Our users created 1 232 077 fundraisers and raised 1 366 028 957 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
Miło nam poinformować, że tata po długiej podróży wczoraj dotarł do Polski. Jest już w ośrodku rehabilitacyjnym niedaleko Krakowa. Jeszcze raz bardzo dziękujemy za wsparcie!
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Nie tak miało wyglądać życie po 50-tce dla naszego taty. Kochał wędkować, jeździł na zawody, zarażał nas pasją do sportu. Jeden nieszczęśliwy wypadek sprawił, że nadal nie wiemy czy do końca do nas wróci.
Wszystko działo się w połowie września 2020. Siostra odwiedzała rodzinę w Polsce, kiedy odebraliśmy telefon z Anglii. Tata miał wypadek i doznał urazowego uszkodzenia mózgu. Został zabrany helikopterem do szpitala w Oxford. Nie wiedzieliśmy czy tata przeżyje do rana. W końcu usłyszeliśmy diagnozę: Krwotok wewnątrz czaszkowy, który wymagał operacji mózgu w celu usunięcia skrzepu. Następnie tata został wprowadzony w śpiączkę. Przed operacją ksiądz udzielił ostatniego namaszczenia...
Wsiedliśmy w pierwszy samolot wiedząc że i tak nic nie możemy zrobić, żeby mu pomóc, ale nie mogliśmy być nigdzie indziej.
Lekarze nie dawali mu wielkich szans, słyszeliśmy, że nie będą go reanimować, a także że nigdy nie opuści intensywnej terapii.
Po 14 dniach tata został wybudzony i stopniowo zaczął wykazywać coraz większą chęć życia.
Lekarze byli pozytywnie zaskoczeni, a wspaniałe pielęgniarki z Polski (pozdrawiamy i nie możemy się nadziękować!), które opiekowały się tatą przyznały, że tata rozumie proste polecenia po polsku. Mimo pandemii codziennie go odwiedzaliśmy, chociaż na godzinę. Widzieliśmy, jakie robi postępy, budziła się w nas nadzieja, że być może jego los nie jest przesądzony.
Nasza radość została jednak przerwana w listopadzie 2020. Ze względu na nie do końca jasne dla nas procedury, tata został przetransportowany do innego, lokalnego, szpitala, nie specjalizującego się w rehabilitacji neurologicznej. Szpital nie był w ogóle przygotowany na przyjazd taty… Dopiero kiedy tam dotarł zastanawiano się co z tatą zrobić, nie było ani łóżka, ani krzesła! Wobec tego zdecydowano, że umieszczą go na oddziale “covidowym” gdzie był JEDYNYM pacjentem, który nie ma wirusa!
Poruszyliśmy niebo i ziemię, żeby stamtąd go przenieść. W końcu otrzymał łóżko w pokoju w izolacji, jednak nadal na tym samym oddziale. Personel, który się nim zajmował, to był nadal ten sam personel, który mógł go zarazić od innych pacjentów...
Co więcej, lekarze i pielęgniarki nie mieli siły ani czasu, żeby się nim zająć, leżał całkiem sam, nie wiedząc co się dzieje. Tacie zakładane były rękawice, które uniemożliwiały mu jakiekolwiek ruchy dłońmi. Nie chcemy nawet myśleć jak psychicznie ciężkie musiało to dla niego być. Na szczęście codziennie był odwiedzany na dwie-trzy godziny przez siostrę (szpital zezwolił tylko ze względu na stan taty).
Gdyby nie nasza nadzieja i miłość, pewnie nie wyszedłby z tego szpitala.
Każdego dnia walczyliśmy o przetransportowanie do odpowiedniego miejsca, które będzie w stanie zapewnić tacie rehabilitację (kontaktowaliśmy sie nawet z lokalnymi politykami). Codziennie słyszeliśmy, że trwają procedury przeniesienia go do jednego z 4 szpitali specjalistycznych. Wierzyliśmy, że tam postawią go na nogi - dosłownie i w przenośni.
Po wielu dniach udało się i tata został przyjęty do Królewskiego Szpitala dla Osób z Niepełnosprawnościami Układu Nerwowego w Londynie.
Związaliśmy ogromne nadzieje z jego pobytem w jednym z najlepszych angielskich szpitali specjalizujących się w rehabilitacji neurologicznej. Skończyło się tym, że po 3 miesiącach poinformowali nas, że został umieszczony na niewłaściwym oddziale.
Szpital otrzymał finansowanie na intensywna rehabilitacje, a tata został umieszczony na zwykłym oddziale z ograniczoną liczbą aktywności rehabilitacyjnych...
Obecnie tata oddycha samodzielnie, posiłki przyjmuje przy pomocy personelu (wielki progres!). Niestety jest całkowicie zależny od personelu pielęgniarskiego w zakresie opieki osobistej.
Widzimy widoczny spadek w psychicznym samopoczuciu taty, bywają dni ze w ogóle nie reaguje. Ale tata miewa też lepsze dni, uśmiecha się i czasem coś powie. Chwile kiedy tata odpowiada tak proste, a tak ważne dla nas rzeczy jak ‘siemanko’, ‘dobrze’, ‘proszę?’, ‘dobranoc’ są bezcenne.
Naszym największym marzeniem teraz jest to, żeby tata mógł wrócić do Polski. Chcemy, żeby mógł porozumiewać się po polsku, żeby był blisko swojego syna i wnuczki. Wierzymy, że intensywna rehabilitacja, gdzie będzie traktowany jako pełnowartościowy człowiek, maksymalnie polepszy życie naszego taty.
Wierzymy, że Państwa wsparcie może pomóc nam to osiągnąć, bez tego nie mamy na to szans.
Jaką kwotę zbieramy?
Naszym celem jest półroczna intensywna rehabilitacja. Kwoty rehabilitacji, a następnie stałej opieki przekraczają nasze możliwości. Miesięczna kwota rehabilitacji to przedział między 12 000 PLN a 20 000 PLN w zależności od placówki. Oszczędności skończą się bardzo szybko...
Dzięki wielu przyjaciołom w Anglii udało się już uzbierać na dwa miesiące rehabilitacji. Walczymy teraz o każdy kolejny.
Szansa na samodzielne poruszanie się i decydowanie o swoich codziennych aktywnościach powoduje, że musimy dalej walczyć.
On zrobiłby to samo dla nas.
Dziękujemy wszystkim za zapoznanie się z naszą historią. Jesteśmy skrępowani, że musimy w ten sposób prosić o pomoc i fundusze, ale wykorzystaliśmy wszystkie pozostałe możliwości.
Życie naszego taty leży w naszych rękach i teraz prosimy o każdą, nawet najmniejsza pomoc.
Dziękujemy,
Natalia i Michał
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Drodzy błagamy 🙏🙏🙏zajrzyjcie na zbiórkę naszego synka . Bez waszych dobrych serc ❤️ nie uda nam się uzbierać kwoty na leczenie wzroku Jasia . Nasz synek traci wzrok 😥, a my jako rodzice zrobimy wszystko aby nasz synek w przyszłości mógł spełniać marzenia bez ograniczeń jakie mu teraz los zgotował . UDOSTEPNIAJCIE 🙏 podzielcie się zlotoweczka która dla nas jest na wagę złota 🙏 i każda najmniejsza wpłata przybliża nas do osiągnięcia kwoty na leczenie Jasia oczek . Bardzo prosimy 🙏🙏🙏😢 a zarazem bardzo Wam dziękujemy . Rodzice Jasia zajrzyj na naszą zrzutkę natxz9