Cześć nazywam się Kinga Sucharska, jestem właścicielką już teraz 2 cudnych kotów. W styczniu 2025 pożegnałam swoją najstarszą kotkę, która zachorowała na nowotwór płaskonabłonkowy żuchwy. Dzisiaj zwracam się do Was z ogromną prośbą w imieniu mojego kotka 7 letniego Filusia o wsparcie finansowe i pomoc w jak najszybszym powrocie do normalnego funkcjonowania i szansy na dalsze życie. Po prawie 2 latach diagnostyki, leczenia w ciemno, czy doraźnej pomocy farmakologicznej otrzymaliśmy diagnozę w postaci nowotworu mózgu jakim jest OPONIAK. Na szczęście dostaliśmy szansę i możliwość na usunięcie guza w klinice NeuroTeam we Wrocławiu. Niestety Koszt takiej operacji wynosi od 15 do 18 tysięcy złotych. Pomijając koszty dalszego leczenia, dojazdów czy ewentualnej dalszej hospitalizacji kotka (cena za dobę w klinice to koszt 900zł). Niestety koszta tejże operacji przerastają Nas, tym bardziej, że jego wcześniejsze diagnozowanie wyniosło mnie już ogromną sumę.

Załączam jedne ze świeższych paragonów, które udało mi się znaleźć. Jest to kropla w morzu…

Jak zaczęła się nasza historia? Już przedstawiam.

Sierpień 2023 pierwsze pojawienie się wymiotów całą treścią żołądka. Najpierw były rzadziej, a z każdym kolejnym tygodniem zaczęły się zaostrzać. Zaczęliśmy wykonywanie badań u lokalnych przychodni weterynaryjnych takie jak: morfologia, biochemia, b12, t4, USG, rtg - niestety bez żadnych większych nieprawidłowości. Badania te były powtarzane, aż zdecydowaliśmy się szukać pomocy gdzieś dalej. Maj 2024 Przenieśliśmy się do Sweet Vet w Bydgoszczy gdzie później zaproponowano nam gastroskopię z laparotomią oraz dodatkowym badaniem na chłoniaka. Z wycinków histopatologicznych otrzymaliśmy odpowiedź: limfocytarno plazmocytarne zapalenie jelit, helicobacter oraz wynik na chłoniaka: nie stwierdzono ale nie wykluczono… Po zabiegu Filuś źle się czuł więc przez 5 dni jeździliśmy na kroplówki i zastrzyki. Podjęliśmy wstępne leczenie, steryd, probiotyki, przeciwwymiotne, kroplówki. Po braku rezultatów doktor podejrzewała ukrytego chłoniaka dlatego zdecydowaliśmy się podjąć próbę z leukeranem podawanym co 2 tyg. Nadal bez skutku. We wrześniu 2024 Zaczęłam szukać kliniki specjalizującej się w gastroenterologii i tak trafiliśmy do doktor Gójskiej w Labros w Warszawie oraz doktor onkolog Dagmary Księżnej w DobryWet w Bobrowcu, 30minut od kliniki Labros. Dystans, który pokonujemy na wizyty to prawie 300km. U obu doktor z zaleceń podjęliśmy wykonanie szeregu badań od podstawowych, aż po bardziej zaawansowane. Badania, które miał zlecane i wykonywane m.in morfologia, biochemia, t4, badanie kału na strawność, giardia, pasożyty, profile jelitowo trzustkowe, testy symulacji kwasów żółciowych, amoniak z krwi, fiv/felv, koronawirus, badania moczu, przeciwciała p. acetylocholin, dermatofity, elektroforeza białek, SAA, toksoplazmoza, miastenia, RTG, USG, echo serca, kompleksy immunologiczne… Na USG - spowolniona perystaltyka jelit, płyn w przewodach żółciowych.

W październiku 2024 zauważyłam pierwszy dziwny objaw w postaci oczopląsu oraz omdlenia. Zrobiliśmy podstawowe badania tj morfologia, ciśnienie, glukoza, osłuchanie klatki piersiowej - taki zalecono nam krok. Wszystko wyszło w porządku. Objaw ten nie powtórzył się, obraliśmy to jako skutek osłabienia oraz kacheksji.

W Lutym 2025 zdecydowaliśmy się na konsultacje oraz zabieg w KoniczynaWet w Warszawie, aby sprawdzić czy problem czasami nie siedzi w jamie ustnej, oprócz wyrwania 2 zębów i oczyszczenia ich nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości oprócz wąskiej szpary w stawach skroniowo żuchwowych. Aby cokolwiek wykluczyć lub stwierdzić zalecono nam tomograf głowy. Z czasem znowu zauważyłam omdlenia u Filusia, które zaczęły pojawiać się częściej. Był to upadek na bok, wraz z prężeniem kończyn oraz ślinotok.

W marcu 2025 wybraliśmy się na wizytę u pobliskiego polecanego neurologa w Aura Łochowo gdzie doktor zalecił nam wykonanie rezonansu z pobraniem płynu mózgowo rdzeniowego oraz wstępnie przepisał leki p.padaczkowe phenoleptil. Z racji wysokiej kwoty zabiegu, a polepszeniu się stanu po lekach trochę uległo to przedłużeniu.

16.06.25 wykonaliśmy rezonans w Poznaniu w klinice Wąsiatycz, który wykazał nam zmianę w postaci oponiaka, niestety bez pobrania płynu ze względu na jego duży nadmiar, a doktor wskazał to jako przeciwwskazanie do wykonania tego zabiegu.

23.06.25 Udaliśmy się z polecenia na wizytę konsultacyjną do kliniki NeuroTeam we Wrocławiu, gdzie dostaliśmy wstępnie zielone światło na wykonanie operacji. Tylko dzięki temu będziemy w stanie uratować mojego Filusia i dać mu szansę na dalsze życie z dala od bólu i cierpienia. Jest ze mną od miesięcznego malucha i nie wyobrażam sobie, aby choroba taka jak ta mi go zabrała, jest moim synkiem. Rokowania bez operacji są bardzo niskie, ze względu na jego dotychczasowe samopoczucie, utrzymujące się wymioty (rzadziej ale jednak nadal występują - w postaci samej wody lub śliny), wagę (2kg) oraz jelita, które słabo pracują pomimo codziennych leków.

Aktualne leki, które otrzymuje to steryd prednicortone, gasprid, ursopol, phenoleptil, rzadziej przeciwwymiotne oraz stale probiotyk

07.07.25 czekamy na telefon od doktora Wrzoska w sprawie dokładnego omówienia naszego przypadku oraz ustalenia terminu operacji.

Wierzę, że dobro wraca. Błagam o każde najmniejsze wsparcie oraz dziękuję darczyńcom za każdą wpłatę. Jesteśmy z Filusiem bardzo wdzięczni za to. Na bieżąco będziemy o wszystkim informować.

Wszystkie pieniądze zebrane na zbiórce przeznaczam na operacje oraz dalsze leczenie mojego kocurka.

Dziękuję również dr Monice z Emka Wet oraz dr Paulinie z Prestige za dotychczasową pomoc z nagłych przypadkach.