Zbieram środki na pokrycie kosztów pobytu w lecznicy i transportu Dianki.

Diana przez ponad dwa tygodnie błąkała się po Wrocławiu i okolicach. Była nawet widziana biegnąca po pasie awaryjnym drogi ekspresowej S8! Wiele osób próbowało ją "łapać" – bez skutku. Dzięki zaangażowaniu i zaufaniu kilku moich sąsiadów i profesjonalnej grupy odławiaczy zwierząt, udało nam się zdobyć klatkę-łapkę i pewnego wieczoru naprowadzić na nią Dianę. Odłowiliśmy ją!

Wychudzoną o co najmniej 10 kg, przeokropnie brudną i śmierdzącą, z milionem kleszczy i niesamowitym lękiem przed człowiekiem.

Dianę jak najszybciej trzeba było przewieźć do lecznicy. Klatka (z psem w środku) nie zmieściła się do żadnego auta osobowego. Na szczęście udało nam się wypożyczyć samochód dostawczy z wypożyczalni miejskiej. Podróż na dyżur do kliniki (było po 22.00) wyniosła 45 km w obie strony (auto trzeba było zwrócić w miejscu wypożyczenia) i trwała półtorej godziny.

Diana została na noc w klinice, w celu zrobienia jej niezbędnych badań oraz obserwacji. Dostała fachową opiekę lekarską i wsparcie opiekuńcze. Odpoczęła i nabrała trochę sił. Można było ją wypisać.

Z lecznicy Dianka trafiła do domu tymczasowego, w którym ma zapewnioną profesjonalną opiekę i resocjalizację. Okazała się zdrowym, pojętnym, kochanym psiskiem! Teraz szuka doświadczonego (świadomego psów lękowych) domu stałego.

Każdy grosz zebrany w tej zbiórce zostanie przekazany na opłacenie faktur za lecznicę i transport Diany.

Dziękuję!