id: kdawgm

Godna opieka i powrót do zdrowia dla Mamy

Godna opieka i powrót do zdrowia dla Mamy

Our users created 1 263 409 fundraisers and raised 1 452 456 208 zł

What will you fundraise for today?
Create fundraiser

Updates5

  • 06.05.2025

    [fotka z lipca 2023]


    Mamy już maj.

    Kwitną bzy, kasztany, wszystko się zieleni i budzi do życia.

    U mamy wszystko dzieje się wolniej i niestety nie zawsze w optymistycznym kierunku.


    We mnie nieustająco jest nadzieja, że będzie lepiej.


    Po kolei.

    1.        Mama rozpoczęła rehabilitację. Od drobniutkich elementów polegających na sadzaniu na łóżku, próbie siedzenia bez podparcia i pomocy. Ćwiczenia kończyn dolnych, pogłębianie zgięcia w kolanie, napinanie mięśni. Wczoraj (05.05) po raz pierwszy stanęła przy balkoniku i zrobiła kilka małych kroczków. W tej przestrzeni wieje optymizmem.

    2.        Podczas wysiłku, który pojawia się w trakcie rehabilitacji pojawiły się bóle brzucha i pachwiny. Bóle długotrwałe, bardzo bolesne, nie ustępujące po lekach. Po wstępnej diagnozie okazuje się, że mamy do czynienia z przepukliną kresy białej i najprawdopodobniej z przepukliną pachwinową. W obydwu przypadkach są to wskazania do zabiegu operacyjnego, który w mamy przypadku jest odradzany z racji bezpośredniego stanu zagrożenia życia tym zabiegiem. Tu o optymizmie mowy nie ma.

    3.        Jest duży postęp w gojeniu się ran na goleniach. Jest to przede wszystkim zasługa regularnego oczyszczania ran i zmiany opatrunków przez wykwalifikowane do tego osoby, a także zmiana sposobu leczenia tych owrzodzeń.

    4.        Mama jest po konsultacji z lekarzem reumatologiem. Póki co o powrocie do leczenia biologicznego nie ma mowy. Wstrzymane jest także leczenie Metotreksatem, do momentu całkowitego wygojenia się rany po operacji. Lekarz reumatolog podkreślał, jak bardzo poważny był zabieg, który mama przeszła i że powrót do formy oraz wygojenie fałd brzusznych, to będzie proces długotrwały.

    5.        W tym miesiącu zaplanowana jest konsultacja chirurgiczna i dermatologiczna



    Jak sami widzicie między optymizmem a pesymizmem zdaje się być równowaga. W jednej materii jest lepiej, w innej gorzej. 

    Najgorsza jest w tej chwili przepuklina, która się przyplątała. Kluczowa okaże się opinia chirurga.

    Mama nadal jest niesamodzielna, potrzebująca pomocy i wsparcia.

    W ideale byłoby, gdyby mogła zostać w domu opieki jeszcze kilka miesięcy, natomiast nie mamy możliwości, aby pokryć jego koszty.


    Nadal z nadzieją w sercu proszę Was o pomoc.

    Udostępniajcie proszę zrzutkę i wpłacajcie kto może.

    0Comments
     
    2500 characters

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.

Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.

Description

Człowiek

Mama

Babcia

Prababcia

Teściowa

Siostra

Ciocia

Koleżanka


Kto zna Bożenkę, ten wie, ile ma w sobie woli życia.

Sytuacja, która się wydarzyła jest zaskoczeniem dla nas wszystkich. 

Po kolei.

Od ponad 40 lat Mama choruje na reumatoidalne zapalenie stawów (RZS). Zachorowała jako młoda dziewczyna. Choroba, okazała się zdeterminowaną, wredną suką, która z każdym dniem, tygodniem miesiącem, rokiem odbiera Mamie sprawność, samodzielność, wg mnie także godność.

W tysiącach można liczyć dni, które Mama spędziła na leczeniu w szpitalach, sanatoriach, ośrodkach. Tony przyjmowanych leków, terapii, kilka zabiegów operacyjnych, wymienione 4 stawy w kończynach dolnych z reoperacjami włącznie.

To na czym bazuje RZS, pole do popisu, na którym urządza sobie imprezę to autoimmunologia. Wyjaławia organizm pacjenta, odbiera odporność na wiele niesprzyjających czynników i chorób. Do podstawowej jednostki chorobowej dołączyły: niedoczynność tarczycy, skaczące ciśnienie, niedokrwistość serca, wrzodziejące, niegojące się rany, które zaatakowały obydwie nogi od kostki do kolana. Te ostatnie są tak zawzięte i zdeterminowane, że od ponad dwóch lat nie goją się, pomimo zastosowania niezliczonej ilości rodzajów opatrunków, komory hiperbarycznej, konsultacji chirurgicznych, dermatologicznych, naczyniowych.

Nie i ch... (chciałabym napisać)!!!

Nie i koniec!

Owe rany skutecznie pozbawiły Mamę reoperacji stawu biodrowego, W której to miała być wymieniona uszkodzona, pęknięta proteza. Żaden z ortopedów nie podejmie się takiego zabiegu, dopóki rany się nie wygoją, a jak już wiecie rany się nie goją i nie mają najmniejszego zamiaru tego robić. Życie z rozwaloną protezą biodrową, spowodowało życie w permanentnym bólu, poruszanie się po domu przy balkoniku, uziemienie w domu, ograniczenie kontaktów społecznych, zależność od innych w wielu czynnościach, z którymi do tej pory sama sobie radziła. Poza

domem środkiem transportu stał się wózek inwalidzki.

Pomimo tego wszystkiego, Mama z pomocą rodziny, przyjaciół, znajomych, opiekunek, pielęgniarek - żyła, funkcjonowała, uczestniczyła w rodzinnych spotkaniach, ważnych uroczystościach.

Spytacie czemu czas przeszły? Otóż, kilka tygodni temu Mama miała objawy zatrucia pokarmowego. Ponieważ objawy nie ustępowały, Jej stan się pogarszał - wezwane zostało pogotowie - trafiła na SOR.

Tu wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Otrzymaliśmy informację, że jest sytuacja bezpośredniego zagrożenia życia. Lekarze szukają przyczyn takiego stanu. Przeszła wiele różnych badań - jednoznacznej diagnozy nie udało się postawić.

Trafiła na oddział chirurgii kolorektalnej.

Po kolejnych badaniach okazało się, że w Jej organizmie jest bakteria - Clostridium difficile. Jest to bakteria beztlenowa, gram-dodatnia, która może bytować w jelitach, Rozpoczęto natychmiast antybiotykoterapię. Niestety parametry zapalne nie opadały, brzuch nie reagował na leczenie.

Mama słabła w oczach…

Zapadła decyzja o operacji brzucha - istniało podejrzenie, że doszło do perforacji jelita - stąd brak poprawy. Zostaliśmy uprzedzeni, że Mama może tego zabiegu nie przeżyć.

Wieczorem otrzymaliśmy informację, że podczas zabiegu doszło do niewydolności krążeniowej.

Mama trafiła na oddział intensywnej terapii (OIT), jest zaintubowana, podłączona do respiratora, nie pracują nerki, wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej.


Poproszono nas o przyjazd, bo być może będzie to ostatnia wizyta...


Po ponad dobie Mama zaczęła sama oddychać -  została podłączona do

dużej ilości aparatury monitorującej Jej czynności życiowe.

Stan krytyczny - zagrażający życiu. Brak reakcji na zastosowane leczenie. Wprowadzono Mamie żywienie pozajelitowe - polegające na dożylnym podaniu wszystkich niezbędnych do życia i leczenia składników odżywczych i wody.

W kolejnych dniach mieliśmy stan ostry - brak podstaw do optymizmu, następnie stan ostry - stabilny. Finalnie w tym ostatnim stanie wróciła z OIT na oddział chirurgii kolorektalnej.

W miniony wtorek parametry stanu zapalnego zaczęły opadać. Organizm podjął walkę i zaczął reagować na leczenie.

Z każdym dniem Jej stan delikatnie się poprawia. Jest bardzo słaba. Ma mikro ubytki w mowie po niewydolności oddechowo-krążeniowej. Wyniki ostatnich dwóch posiewów materiału pobranego do badań - są jałowe.

Lekarze podjęli decyzję o wypisaniu Mamy do domu.


I tu sedno całej tej historii.

Mama absolutnie nie nadaje się do samodzielnego mieszkania. Potrzebuje 24h opieki. Na dzień, dzisiejszy jest osobą leżącą, którą trzeba karmić i wykonywać przy Niej wiele czynności pielęgnacyjnych.

W uzgodnieniu z Mamą podjęliśmy decyzję o znalezieniu dla Niej

miejsca, w którym zapewnioną będzie miała najlepszą, całodobową opiekę medyczną.


Znalezienie miejsca w takim ośrodku graniczy z cudem, a znalezienie go z dnia na dzień jest praktycznie niemożliwe.

Dzięki dobrym duszom, które są blisko nas - MAMY MIEJSCE.

Jest to miejsce w ośrodku prywatnym, czyli takim, gdzie koszty pobytu pokrywa pacjent lub rodzina.

Nikt z nas nie dysponuje taką kasą, w pierwszym miesiącu potrzebną na już a i w kolejnych jest to kwota nieosiągalna.

Miesięczny koszt pobytu to

6300 zł, nie licząc leków, rehabilitacji, opatrunków, pampersów etc.


KOCHANI - Bożenka wróciła do nas z tamtego świata - dajmy

Jej szansę pobyć z nami jak najdłużej w godnych i komfortowych warunkach.

Zachęcamy i gorąco prosimy o wsparcie zrzutki dowolną kwotą. 

W myśl zasady, że kropla drąży skałę - liczy się każda, jedna wpłata, każda jedna złotówka.

Jeśli nie możecie dorzucić finansowej cegiełki - udostępniajcie prosimy zrzutkę, niech dotrze do miliona dobrych serc.


Będę umieszczać tu dokumenty związane z poniesionymi koszami, aby wszystko było jasne i klarowne.


Wierzę w dobrą energię!


Z góry dziękujemy w imieniu Mamy.

There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Moneyboxes

Nobody created moneybox for this fundraiser yet. Your moneybox may be the first!

Comments 4

 
2500 characters