Szpital opiekunczo-leczniczy dla Mamy
Szpital opiekunczo-leczniczy dla Mamy
Our users created 1 231 481 fundraisers and raised 1 364 117 143 zł
What will you fundraise for today?
Description
Witam serdecznie!
Jestem Kacper , mam 29 lat !Cale Zycie starałem się radzić sobie sam i nie prosić nikogo o pomoc a nieść ja innym ale teraz sytuacja się odwróciła bo chodzi o najważniejsza osobę w moim życiu – mojej siostry i moja kochana mamusię!!
Babcie dwójki wspaniałych małych wnuko!
Mama w kwietniu 2019 r uległa wypadkowi komunikacyjnemu a dokładniej została potracona przez samochód jadący 100 km/h , cudem przeżyła!Mimo iż miała połamane ręce , nogi ,żebra,miednice , pęknięty kręgosłup , nadszarpniętą aorte , krwiaki w mózgu i niedowład lewostronny oraz wiele innych urazów wewnętrznych wykazywała ogromna wole życia walcząc każdego dnia jak Lwica!
Mama 3.5 miesiące spędziła na intensywnej terapia ( 2 miesiące pod respiratorem)w szpitalu ,, Jurasza,, w Bydgoszczy
Gdzie przeszła wiele niebezpiecznych, skomplikowanych i ryzykownych operacji oraz rekonstrukcji, następnie została przeniesiona na oddział ortopedii gdzie przeszła kolejne operacje oraz rehabilitacje pomimo wszystkich przeciwności nigdy się nie poddawała…
Po wypisie ze szpitala Jurasza udało mi się dzięki pomocy dobrych ludzi zorganizować szpital w Smukale gdzie mama przez 3 miesiące była rehabilitowana to pozwoliło mi na powrót do Irlandii gdzie mieszkałem przez ostatnie 8 lat by pozamykać wszystkie sprawy.
Gdy dowiedziałem się o wypadku od razu postanowiłem zrezgynować z dotychczasowego życia by pomoc i ratować Zycie mojej mamy!
Co za tym idzie rozstałem się z dziewczyna , rzuciłem dobrze płatną pracę zostawiłem siostrę wraz z chrześniakami i przyjaciółmi !
Zdecydowałem iż to ja zajmę się mama ponieważ siostra miała już swoje i dzieci i życie ułożone w Irlandii gdzie dzieci się urodziły i wychowywały !
Po wyjściu Mamy ze szpitala w Smukale opiekowałem się mama sam 24 h na dobę 7 dni w tygodniu.
Rehabilitacja ,pielęgnacja ,karmienie i wszystkie inne czynności życiowo-domowe.
Wszystko szło w dobrym kierunku , nasze serca przepełniała radość i nadzieja na lepsze jutro i to że decyzja która podjęliśmy była słuszną.
Mama próbowała siadać sama , godzine dziennie siedziała na wózku inwalidzkim , były próby pionizacji jaki i jedzenie samodzielnie posiłków jedną ręką oraz znaczna poprawa kondycji neurologicznej czyli mowa i pamieć!Co najważniejsze i najbardziej satysfakcjonujące było to ze u mamy na twarzy zaczął pojawiać się uśmiech ( coś pięknego)
Niestety dobry czas nie trwał zbyt długo!
Mama 24 czerwca zapadła w zapaść było to wydarzenie które zapamiętam do końca życia , myślałem ze mama umiera mi na rekach jedyne co czułem to bezsilność i wielki smutek.
Karetka przewiozła mamę na neurochirurgie po wykonaniu Tomografii Głowy wykryto wielkiego krwiaka podtwardówkowego. Mamy głowę otwierano 3 razy oraz zrobiono trepanacje czaszki, podłączono dren lędźwiowo-krzyżowy w celu usunięcia płynów które gromadziły się w głowie . Niestety w pewnym momencie ściągnięto zbyt duża ilość płynu i gdyby nie interwencja cioci ( siostry mamy)Mama jedna nogą była już po drugiej stronie.
Od tamtego czasu kontakt z mama uległ diametralnej zmianie, zaczęły się kłopoty z mową , kończyny były powyginane w rożne strony pojawiły się przykurcze mięśni , odleżyny oraz założono sondę żywieniowa…
Po 3 miesiącach przeniesiono mamę na oddział endokrynologi w celu wyrównania potasu i sodu w organizmie. Po 5 dniach pobytu wypisano mamę do domu gdzie spędziła cale 6 h ponieważ wieczorem ponownie zapadła w zapaść po raz 2 myślałem ze mama odchodzi mi na rekach i jest to moja trauma po dzień dzisiejszy ! Mama ponownie trafiła na endokrynologie , zrobiono Tomografie Głowy i stwierdzono lekki wylew krwi do mózgu i spadek potasu. Po 2 dniach ponownie wypisano mamę do domu . Po 36 h godzinach ponownie musiałem wzywać karetkę .Mama od dnia ostatniego wypisu płakała z bólu przy każdej próbie dotknięcia i pielęgnacji.Przebierając opatrunek na ręce mamy zauważyłem otwartą ranę na łokciu z wystająca śruba i lejącą się ropą (załączam zdjęcia )
Dzwoniąc na weekendowa pomoc lekarska otrzymałem informacje ze oni takimi rzeczami się nie zajmują i ze mam dzwonić tam skąd mama została wypuszczona tak tez uczyniłem i zadzwoniłem na odział endokrynologi gdzie dostałem informacje od lekarza dyżurnego ze mam dzwonić na karetkę i tak tez zrobiłem. Mame PONOWNIE zabrano na endokrynologie wdał się stan zapalny oraz bakterie w moczu i krwi. Mam przebywa na oddziale 3 dobę od ostatniego przyjęcia ale z informacji płynących z oddziału ma zostać wypuszczona w najbliższych dniach co jest absurdem ze można wypuścić osobę z otwarta rana i wystająca śruba do domu !
Celem pomocy jest zebranie pieniędzy na prywatny szpital opiekuńczo leczniczy do czasu przyjęcia mamy do zakładu opiekuńczo-leczniczego w szpitalu MSWiA w Bydgoszczy ( Dofinansowywanego z NFZ) lecz czas oczekiwania wynosi 2-3 lat.
Koszt miesiąca pobyty w szpitalu wynosi 7 do 9 tys złotych miesięcznie
Boje się o moją mamę i chciałbym aby była pod jak najlepsza opieka a co najważniejsze pod okiem specialistów
Bo choć bardzo bym chciał to nie umiem i nie daje rady opiekować się mama w taki stanie
Dlatego proszę wszystkich dobrych ludzi o wsparcie pomoc i zrozumienie..
Gdyby jakimś cudem udało się zebrać więcej pieniędzy niż potrzeba obiecuje ze zostaną one przekazane osoba potrzebującym luba na schronisko dla zwierząt w Bydgoszczy.
Z góry dziękuje za każdą złotówkę i dobre słowo, wiem ze anioły latają nisko!
Z poważaniem i wielkimi wyrazami szacunku
Kacper Korewicki syn Hanny
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Duzo zdrowka slemy ze Sztokholmu
Wpłata za wygraną aukcję
Szybkiego powrotu do zdrowia!! Kopszy dobro wraca!!
Wygrana licytacja na film reklamowy
Wygrana aukcja na stylizację rzęs od Magdy Nowickiej