23 grudnia mojej mamy życie zmieniło się diametralnie. W przeddzień Wigilii straciła mieszkanie w pożarze. Po powrocie z pracy zobaczyła przerażający widok płonącego mieszkania. Mój brat gasząc pożar zanim dojechała straż, sam trafił później do szpitala. Wkrótce przyjechała straż pożarna ale nie wiele już można było tam uratować. Rozpacz mojej mamy była bardzo bolesna kiedy mi o tym powiedziała przez telefon. Ogień strawił doszczętnie cały pokój w którym wszystko się zaczęło. Instalacja elektryczna oraz okna wymaga wymiany a piec kaflowy nie nadaje się do użytku. Mieszkanie w którym się wychowaliśmy a mojej mamy było to wszystko co miała stało się niezdatne do zamieszkania. Z bratem staramy się zrobić co możemy ale nie mamy też wystarczających środków by wszystko naprawić. Jeśli ktoś z państwa mógłby pomóc finansowo, rzeczowo nawet dobrym słowem będziemy bardzo wdzięczni. Z całego serca dziękujemy!