Cześć! Nazywam się Róża. Trzy lata temu mój świat się rozpadł, nie mogłam wykonywać zwykłych czynności, musiałam zrezygnować z moich hobby, zmienić pracę. Zaczęło się niewinnie od bólu pleców, potem nogi, problemów z chodzeniem... To były czasy epidemii, więc lekarze leczyli mnie tygodniami przez telefon. Niestety nieskutecznie! W końcu ból był tak ogromny, że uniemożliwił mi normalne funkcjonowanie. Oszczędzę Wam drastycznych opisów, skończyło się to na szczęście udaną mikrodiscektomią dysku L5-S1. Jednak nic co dobre nie trwa wiecznie...Tydzień temu ból powrócił. Znowu trafiłam do szpitala, zrobiono mi blokady sterydowe w kręgosłup. Jedyną szansą na normalne funkcjonowanie i uniknięcie kolejnej operacji, która wyłączy mnie na przynajmniej pół roku z życia jest intensywna i szybka fizjoterapia. Na NFZ w najbliższym czasie nie mam co liczyć, bo kolejki są astronomiczne. Zostaje prywatna fizjoterapia/rehabilitacja. To natomiast kosztuje, ok 200 zł za jedno spotkanie. Przy wymaganej częstotliwości 4-5 razy w tygodniu suma za miesięczną opiekę fizjoterapeuty zaczyna przerastać moje możliwości, dlatego zdecydowałam się prosić o wsparcie. Proszę pomóż mi w walce o normalne życie. Będę ogromnie wdzięczna za każdą złotówkę.