Konieczna kolejna operacja - V operacja Nadii
Konieczna kolejna operacja - V operacja Nadii
Our users created 1 229 691 fundraisers and raised 1 357 844 816 zł
What will you fundraise for today?
Updates2
-
Kochani, udało się i to dzień przed terminem!!!
Bardzo dziękuję wszystkim za pomoc w zebraniu potrzebnych funduszy jak i wsparcie na co dzień! Zrzutka kończy się z końcem miesiąca, to co udała się uzbierać na górkę będzie na pokrycie dodatkowych kosztów transportu i na miejscu już w Niemczech. Jeszcze raz bardzo serdecznie wszystkim i każdemu z osobna dziękuję w imieniu swoim i Nadii. Zaczynamy się powoli pakować, mentalnie już spakowani... na chwilę obecną pełni obaw ale też nadziej i wiary, że wszystko będzie dobrze!
Paweł
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Kochani, po raz kolejny (5 już raz) Nadia w swoim 12 letnim życiu musi o nie walczyć.
Nadia urodziła się z wrodzoną wadą serca. Jedynymi osobami, które zgodziły się ją 12 lat temu zoperować był Pan Profesor Edward Malec i Pani Docent Katarzyna Januszewska (wtedy jeszcze w Monachium) naprawili oni serduszko Nadii.
Po pierwszej operacji okazało się, że potrzebna będzie kolejna – serduszko Nadii było naprawione (hemodynamicznie – tzn. krew zaczęła płynąć w nim tak jak powinna) ale przestało bić samodzielnie. Pan Profesor i Pani Docent przez tydzień oczekiwali, czy serduszko podejmie samodzielną pracę - tak się nie stało. Wszczepili Nadii elektrody i stymulator, który bije za nią i pozwala jej być, na chwilę obecną, normalną 12 letnią dziewczynką.
Cała historia od początku, po krótce wygląda tak.
Po roku od pierwszej operacji potrzebna była kolejna, ponieważ serduszko wówczas 2 latki biło tak szybko, że wyczerpało baterię w rok. Pani Docent i Pan Profesor jak zawsze pomogli - wymienili baterię i ta utrzymywała serce Nadii przez kolejne 7. Po 7 latach Nadia wymagała kolejnej operacji. Lekarze z Polski przekonali nas, że jest to prosty zabieg i zgodziliśmy się na wymianę w Polsce (2017r ). Niestety po 3 miesiącach od operacji okazało się, że stymulator jest wszczepiony za płytko i widać go pod skórą. Zwróciliśmy się wówczas do Pani Docent o pomoc i w ciągu tygodnia byliśmy w Niemczech na kolejnej operacji pod okiem Pani Docent i Profesora, która jak zawsze zakończyła się sukcesem.
Wszystko wydawało się jak najbardziej ok, aż do połowy września bieżącego roku. Nadia wróciła ze szkoły. Całą drogę opowiadała z ekscytacją, co dziś wydarzyło się w klasie. W domu miała strasznie zimne dłonie, okazało się, że aż do łokcia. Posłuchałem jak bije jej serce. Podczas 12 lat nauczyłem się już jej rytmu. W momencie, w którym przyłożyłem stetoskop do jej klatki piersiowej zmarłem. Usłyszałem kilkusekundowe przerwy, cisze… Przez moją głowę przebiegły najgorsze myśli. Uszkodził się stymulator lub elektrody, od których zależy życie Nadii. Natychmiast zadzwoniłem do lekarza rodzinnego, który bez namysłu wysłał nas na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Prokocimiu. Pani doktor stwierdziła, że stymulacja jest nieskuteczna, mimo to chciała wysłać nas do domu. Dopiero, kiedy uświadomiłem sobie jakie ryzyko wiąże się z nieprawidłową pracą urządzenia, zapytałem, czy to bezpieczne. Zaproponowano nam pobyt na oddziale, by w przypadku gdy układ stymulujący (stymulator i elektrody) zawiedzie, możliwa była reanimacja na miejscu. O 1 w nocy wyszliśmy do domu. Cały weekend żyliśmy w niepewności osłuchując się i sprawdzając, czy cisza nie staje się dłuższa. W poniedziałek udaliśmy się do poradni celem przeprogramowania stymulatora. Niestety nie było jedynego w Krakowie lekarza, który się tym zajmuje i po raz kolejny zaproponowano nam zostać na oddziale, gdyby serce się zatrzymało – to wszystko słyszała Nadia, która oprócz wady serca ma jeszcze Zespół Aspergera (spektrum autyzmu) i takie informacje uderzają w nią ze zdwojoną siłą.
Udało nam się znaleźć Panią doktor, która skontrolowała stymulator. Trwało to ponad godzinę, podczas której zostało podniesione napięcie, co zabezpieczyło chwilowo Nadię. Jednakże Pani doktor powiedziała, że elektrody, które Nadia miała wszczepione w 9 miesiącu życia przez Panią Docent jeszcze w Monachium dobiegają końca i konieczna jest ich wymiana. Naszycie nowych kabelków na bijące serce… Poważna operacja, która jest wymagana, by Nadia mogła dalej cieszyć się życiem. Dlatego zwróciłem się do Pani Docent i Pana Profesora z pytaniem, czy podejmą się tej nie łatwej akcji. Najlepiej znają serduszko Nadii i zawsze pomagali, gdy była taka potrzeba. To oni tak znakomicie naszyli pierwsze elektrody, na które producent daje maksymalnie 6 lat zabezpieczenia, że wytrzymały 12…
Dlatego zwracam się do wszystkich, którym nie jest obojętny los Nadii o wsparcie w celu sfinansowania operacji. Chcemy, by zrobili to naszym zdaniem najlepsi specjaliści na świecie. Osoby które już tyle razy ratowały Nadię i za każdym razem dawali nam wsparcie i siłę do dalszej walki.
Lekarze w Polsce jeszcze przed porodem Nadii powiedzieli "Myślcie Państwo o kolejnym dziecku" – Nie zgodziłem się wtedy z tym i nadal się nie zgadzam! Myślę i walczę o to, które jest i którego każdy dzień jest cudem!
Operacja powinna odbyć się jeszcze w tym roku, ponieważ nie wiemy ile realnie wytrzymają obecne elektrody. Podczas ostatniej wizyty dowiedzieliśmy się, że można to liczyć w miesiącach, ale na pewno nie w latach. Jak tylko uda się zebrać potrzebną kwotę, Klinika będzie mogła przedstawić nam pierwszy możliwy termin. Koszt operacji wraz z pobytem z córką to ok 85 tys.
Nie dysponujemy taka kwotą na dzień dzisiejszy, dlatego też będziemy wdzięczni za okazane serce i każdą pomoc. Liczy się każda złotówka.
Z góry serdecznie dziękujemy
Paweł Michalak - Tata Nadii
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Gra Jolly Roger + choinka
Aktywni dla Nadii bieg
Kwiatek
Aktywni Dla Nadii
Licytacja klocków DUPLO