Na drodze w okolicach Rabki Zdrój leżała czarna kuleczka. Jedni kierowcy wymijali ją, zjeżdżając na przeciwny pas, a drudzy starali się jej nie rozjechać, biorąc ją między koła. W końcu Ktoś zatrzymał się. Mały kłębek okazał się być kociątkiem. A Ktoś uratował temu kociątku życie.

26 maja 2019r. znaleziono Szafirka. Imię jest tymczasowe. A raczej było, bo ze zmianą koloru oczu na zielonkawy, maluch otrzymał imię Carbon.

Maluch został zgarnięty z ruchliwej ulicy prosto do gabinetu weterynaryjnego. Maluch miał przecięcie na pyszczku oraz zerwaną wargę, więc założono szwy.

O Carbonie nie wiemy nic. Kiedy się urodził, czy ma rodzeństwo, czy jego mama żyje. Nie mamy nawet pojęcia, jakiej jest płci. Być może urodził się gdzieś przy drodze, a może ktoś wyrzucił go z samochodu. Nie znamy jego historii, dlatego chcemy stworzyć mu nową.

Potrzebujemy wsparcia finansowego, aby opłacić leczenie maluch. Musimy wykonać podstawowe badania, a do tego zająć się ranami na pyszczku. Malec nie ma nawet miesiąca, więc musimy zaopatrzyć się w specjalne mleko dla kociąt. Za czas i wysiłek, jaki włożymy w wychowanie małego nie dostaniemy pieniędzy, które są teraz niezbędne.

Kiedy maluch dojdzie do siebie, czekają na niego szczepienia i odrobaczania. W najbliższym czasie musimy się także pozbyć jego licznego towarzystwa, jakie urządziło sobie mieszkanie z sierści Carbona.

Maleństwo ma już zapewniony domek. Czeka na niego kochająca rodzinka, która poświęci się mu bardziej niż ktokolwiek. Na początku maluch musi jednak zmierzyć się z walką o zdrowie, a dopiero później będzie mógł zaznać szczęśliwego, kociego dzieciństwa.