Poznajcie Virę. Vira przyjechała do Gdańska na początku marca. Ja spotkałam ją po raz pierwszy, kiedy przyszła po pomoc do Rady Dzielnicy i potrzebowała podstawowych rzeczy. Vira nie przyszła sama, zaciągnęła ją tam inna Ukrainka, bo ona sama należy do tych, którzy nie lubią przyjmować pomocy, ale zawsze sami nią służą.

Vira zdążyła już znaleźć pracę, ale na ten moment pensja nie wystarczy jej na zakup roweru, o którym marzy (między innymi, dość dla nas na co dzień oczywistymi rzeczami). Kiedy pytałam ją, jaki rower chciałaby mieć, oczy zaświeciły jej się jak dziecku na widok lizaka i opowiedziała o miejskim rowerze z koszykiem, który jeździłaby codziennie do pracy, a po pracy nad morze.

Vira sama nie ma wiele, a zdążyła już pomóc Polce, którą poznała w pracy i zebrać dla niej wsparcie finansowe, kiedy dowiedziała się, że ta choruje na raka. Chciałabym bardzo, żeby to dobro do niej wróciło i wiem, że to nam się uda zrobić.

Vira to nieprzytomnie pracowita dziewczyna, która obecnie pracuje w dwóch miejscach, a w Ukrainie czeka na koniec wojny jej 5-osobowa rodzina: mama, babcia, dwóch braci i tata.

Na co zostaną wykorzystane środki ze zrzutki:

zakup używanego roweru miejskiego

zakup koszyka do roweru (must have)

zakup porządnego zapięcia rowerowego i lampek

ewentualna nadwyżka będzie przeznaczona na wynajem mieszkania (obecne miejsce Vira musi zwolnić 10 maja).

Mamy moc, wiem o tym i marzę, żeby zobaczyć jej uśmiech na widok roweru.